Witajcie drodzy czytelnicy!!
Ostatnie godziny niedzieli mijają powoli leniwie. Powiem szczerze, że kiedyś bardzo nie lubiłam weekendów, a dokładniej mówiąc niedziel. Sobota jeszcze przeleciała, bo zawsze jakieś większe sprzątanie trzeba tego dnia zrobić, to pomóc w pieczeniu ciasta itd itp. Natomiast niedziela zawsze mi się dłużyła. Jednak od jakiegoś czasu lubię ten spokojny leniwy dzień. Spędzam go z rodziną oglądając telewizję, czytając książkę, czy zajmując się innymi rozrywkowymi rzeczami.
Ha, wyjęłam nawet warcaby i pograłam z tatą. Te warcaby to taka trochę pamiątka, tato kupił je w czasach, kiedy to trudno cokolwiek było można kupić. Sam lubił grać i tą pasję też we mnie wszczepił. Warcaby te kosztowały nie mało, ale są piękne. Mają metalowe pudełko obijane drewnem, a w środku wybijane zielonym "miśkiem", na którym leżą pionki. Ta gra to też szachy, tak więc pionki mają piękne kolory i kształty adekwatnie do nazw szachowych. Niestety w szachy nie udało mi się nigdy nauczyć grać.
Jutro, po tygodniu wolnego jadę na warsztaty. Noga co prawda boli ale co tam, ile można siedzieć w domu, mam nadzieję, że jakoś sobie dam rady.
A co z nogą? No właśnie, nie pisałam Wam. Najpierw byłam u chirurga - ten obejrzał, nie wiedział co to, więc skonsultował mnie z ortopedą. Jednak ten też nie koniecznie wiedział co to, twierdził, że coś na ścięgnie...takie gdybanie. I dał mi zastrzyk w stopę, po którym miało przestać boleć. Zastrzyk bolał jak nie wiem, choć ja tam dużo wytrzymać mogę. Po nim, cud, przestało boleć. Cieszyłam się, jednak na krótko, bo znowu boli jak nie wiem, gulka jest jak gdyby ciut wyżej. Nie wiem co to będzie.
Jestem ciekawa jak Wy spędzacie dzisiejszy dzionek?
Pozdrawiam serdecznie!!1