niedziela, 26 lutego 2012

Witajcie drodzy czytelnicy!
Bardzo serdecznie Wam dziękuję za to, że jesteście i czytacie mojego bloga. Choć trochę mi przykro, że nie komentujecie. Oczywiście nie piszę go dla poklasku, czy też po to by się chwalić swoim życiem itp. Mimo to, kiedy przeglądam blogi innych i widzę po naście komentarzy przy notce, to tak trochę przykro jest. Ale, to tak słowem wstępu.

Od ostatniej notki nie piszę tytułów, wiem, zawsze mi się bardzo podobało, że dana notka ma swój tytuł, ale ostatno zauważałam, że ten nadany tytuł czyli plan tego co będzie w notce nie był tak adekwatny do rzeczywstości, potem musiałam zmieniać itd, a chyba nic się nie stanie gdy czasem tych tytułów nie będze.

Mamy koniec lutego. W pogodzie mimo wszelkim prognozom czuć wiosnę, bynajmiej ja ją gdzieś czuję, mam doBsyć śniegu i zimna i w ogóle chcę już ciepełka, możliwości siedzenia przy otwartym oknie i wielu takich rzeczy

W środę wkroczyliśmy  w Wielki Post. Powiem szczerze, że w tym roku jakoś inaczej patrzę na ten okres. Nigdy go nie lubłam, bo taki smutny, bo tak długo trwa i wiele takich rzeczy na nie. Jednak w tym roku w ogóle jakoś tak bardzo zbliżyłam się do Pana Boga  i bardzo głęboko przeżywam ten okres. Nie mam jakchś tam wyrzeczeń, bo to nie ma sensu. Owszem można sobie czegoś zakazać, ale nie o to w tym chodzi, najważniejsze by się nawracać, by stawać się lepszym człowiekiem. Czy mi się to udaje? nie mnie oceniać. Wiem, że Pan Jezus poniósł mękę na Krzyżu także przeze mnie dlatego też staram się być lepszym człowekiem. I Wam też tego życzę. Byłam nawet dziś u spowiedzi świętej, po to, aby godnie przeżywać ten piękny choć bardzo smutny czas.

Ostatnio na siłę staram znajdować sobie zajęcia, bo znowu miewam doły, myśli nie takie kłębią mi się po głowie, z byle powodu płaczę. Jeszcze gdy jestem na warsztatach to odżywam, czuję się spełniona, potrzebna, jest mi tam dobrze.

To tyle na dziś.
Do nastęnego postu!!

poniedziałek, 20 lutego 2012

Jestem zła! Prawie co napisałam notkę, potrzeba było jeszcze kilku zdań, ale cos mnie zaniepokoiło, patrzę, a tu większości z niej nie mam. Nie wiem co się stało, pewnie coś musałam nacisnąć ale co?!! Moja złość jest ogromna.
Miałam taki dobry nastrój, w sumie nie stało się nic konkretnego w pozytywnym słowa znaczeniu,ale od rana mnie jakiś chumor trzymał. Nawet po obudzeniu sobie coś tam nucłam, a to się żadko zdarza, naprawdę! Usiłuję sobie przypomnieć co to było, ale nie pamiętam. Szczerze mówiąc to nie mam problemu z rannym wstawaniem, może gdybym musiała iść do pracy byłoby inaczej. Najgorzej gdy koło szóstej muszę iść za potrzebą, a w perspektywie jeszcze godzinka leżenia. Potem zazwyczaj już albo staram się nie zasypiać albo śpię nerwowo. Wiem, mam budzik, w razie wu może mama mnie obudzić, ale jakoś podświadomie wiem, że muszę się pilnować.

Skoro tak o spaniu mowa, to powiem Wam, że chodzę spać w godznach ok 22 no chyba, że wiem, że na drugi dzień jestem w domu, a dobrze się czuję, no to bywa, że i koło 23 idę. Jednak to żadkość, bo ja poprostu czuję się zmęczona, a wiem, że rano muszę wstać, tak więc...Z resztą powiem Wam, że ja poprostu kocham chodzić spać. Dla mnie, może się śmiejecie jedną z najlepszych chwil dnia jest ta kiedy mogę się położyć wieczorem wykąpana, wypachniona położyć się do łóżka. Oczywiście najpierw modlitwa, czasem krócutka czasem dłuższa a potem już myślę o tym co było o wielu sprawach, rozmyślam nad tym co będzie i...zasypiam:-).

Dobrej nocy kochani!!

poniedziałek, 13 lutego 2012

O wszystkim i o niczym zarazem

Wtajcie drodzy czytelncy!!
Nareszcie zabrałam się za pisanie, bo coś ostatnio strasznie zaniedbuję bloga  to nie, żebym nie chciała psać, czy coś w tym stylu...poprostu ciągle coś, albo totalnie nic. Miałam kiedyś zasadę, że jak się chce to zawsze coś się do napisania znajdzie...no ale jakoś tak jak już się działo to czasu ciągle brakowało, a jak się nie działo, no to...sami wecie. Tylko ja taki głupi człowiek jestem, że jak potem zaglądam na mojego bloga to mam straszne wyrzuty sumienia. I weź tu sobie dogodź człowieku!

Dzisaj ne byłam na warsztatach, bo jestem trochę przeziębona, w zasadzie to nie wiem co to było, bo już mogę powiedzieć, że mi minęło. No i dzwne toto jakieś, bo już od czwartku czułam pobolewanie gardła, ale w piątek było lepiej...cieszyłam się więc, że to tylko chwilowe. No to w sobotę było apogeum katar jak nie wiem co, tak więc sobota i niedziela z przerwam przeleżana w łóżeczku. Dziś jest już dużo lepiej, i cieszę się, bo bardzo mi zalezy aby jutro pojechać na warsztaty. A to dlatego, że jutro są Walentynki. Nie cierpię tego święta, ponieważ po pierwsze jest to święto przywleczone do Polski nie wadomo skąd, po drugie, pewnie inaczej bym do sprawy podchodziła gdybym nie była sama. A tak to ogólnie buuuu. Nie przygotowuję się też do niego jakoś specjalnie. Pamiętam rok temu A kupłam jakeś okazyjne słodkości ale to Ja kupiłam, ja się narzucłam i nic z tego nie miałam. Tak więc powiedziałam sobie, żadnych dodatków, owszem dostanie walentynkę jak większość i tyle. Bo właśnie jutro mamy kameralną imprezę walentynkową.

Przez wiele tygodni  kalendarzowej zimy wiele się mówiło o tym, że tej prawdziwej nie będzie, marzyłam sama o mrozie. A tu niespodzianka, dwucyfrowy mróz trzymał, no nie chcę przesadzać, z dwa tygodnie, teraz trochę zelżał ale za to popadało śniegu i jest ślizko. No ale takie uroki zimy niestety, jednak pocieszam się, że do wiosny mimo wszystko już niedługo.

Od kilku tygodni wiele mówi się w mediach o śmierci półrocznej Madzi z Sosnowca. Powiem, że od początku bardzo absorbowała mnie ta sprawa, współczułam rodzicom, choć już wszyscy mówili, że nie ma szans na odnalezenie dziecka, to ja wierzyłam, że się uda, że Madzia znajdzie się żywa i zdrowa. Jednak nie spodziewałam sę tylu zaskakujących wydarzeń. Ngdy bym nie przypuszczała, że matka może symulować porwanie, ba, że sama matka zabje dziecko. Nie wiem, bo już teraz się tym nie interesuję zbytnio, czy śmierć faktycznie była na wskutek tego upadku małej, czy też co do końca ją spowodowało. Jednak jak można wzywać policję, najlepszych detektywów, absorbować media i udawać, że Madzia została porwana. Tak mi żal było na pierwszej konferencji prasowej matki...i pewnie nie tylko mnie.A teraz poprostu nie mam słów co do niej. Wiadomo szok jest ogromny kiedy dziecku upada na podłogę i być może traci przytomność, ale no mimo wszystko wtedy się nie czeka, tylko dzwoni po erkę, prawda? Nie słucham już teraz wadomości dotyczących tej sprawy, obawiam się, że wielkiej tragedii jej nie zrobią. Posiedzi kilka lat, a wiadomo, że teraz za kratkami nie jest biednie, potem wyjdzie, być może wyjadą gdzieś za granicę, zmienią nazwisko, ona może i imię i będą żyl normalnie. Mieszane uczucia mam też co do tego jej męża, no ale mógł faktycznie nic nie wiedzieć. Ale ja uważam, że Katarzyna W pownna  dostać dożywocie a nawet w takich przypadkach jestem za karą śmierci. To jest coś strasznego. Na jakie koszty ona naraziła państwo, ne wiadomo też jak Madzia zmarła, mam tylko nadzieję, że nie męczyła się długo, a tam, gdzie teraz jest, jest szczęśliwa. Koszmar poprostu!!!

Uff, ale sę rozpsałam, myślę jednak, że sami macie podobne odczucia.
Tyle na dziś, postaram się w najblższych dniach napisać kolejną notkę!!!

Aha, kochani! Czy gracie w jakieś dobre gry w sieci? Dobre to znaczy ciekawe, wciągające itp. Jeśli tak to proszę przysyłajcie linki. Ja gram w farmeramę i buble island na facebooku. Tam jest sporo gier, ale są ona w języku angielskim, a ja niestety ne znam innych języków. Jeśli możecie mi polecić jakieś gry, to będę bardzo wdzięczna!!!
Buzaki:-).