poniedziałek, 28 marca 2011

Jakże dziś pięknie wokoło

Witajcie kochani!
Dziś poniedziałek, zdałoby się powiedzieć, że to dzień taki jak i inny. Ale tak nie jest, bynajmiej w mojej parafii. Z godziny na godzinę, a teraz z minuty na minutę ona pieknieje. A dzieje się wiele - ludzie grabią koło swoich domów, a po za tym wywieszają flagi, obrazy święte, płoty stroją chorągiewkami - prześlicznie to wygląda. Ale nie tylko obejścia są takie odświętne, ludzie też dla siebie milsi serdeczniejsi. Piękne to wszystko. Pewnie zastanawiacie się co to się dzieje, otóż czekamy na jutro. Bo jutro wielki dzień, oczekiwany. Jutro w naszej parafii nawiedzenie Obrazu Matki Boskiej Jasnogórskiej. Piękne to przeżycie, bo już same przygotowania i te duchowe i te zewnętrzne wiele dają.

Jestem już dziś zmęczona, bo po raz pierwszy po chorobie wróciłam na warsztaty. Najchętniej poszłabym już sobie do łóżeczka, ale nie. Nim udan się do łóżeczka to pójdę z mamą na Apel Jasnogórski. Naborzeństwo to choć krótkie jest przepiękne i ma w sobie coś niezwykłego.

A jutro mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje planów i po południu udam się z rodzicami do kościółka na powitanie Matki Bożej.

Jestem poprostu bardzo szczęśliwa z powodu tego wydarzenia.

niedziela, 27 marca 2011

Zaległości

Nazbierało się ich sporo, troszke z mojej niemocy, trochę z braku czasu trochę z lenistwa. Ale cóż zrobić, taka już jestem i teraz wszystko nadrobię.

Witam Was moi mili w piękne niedzielne popołudnie. Jeszcze tak niedawno o tej porze dnia za oknem była szarówka, a dziś jeszcze słoneczko gdzieś tam na zachodzie świeci. Fakt to w nocy nastąpiła zmiana czasu. Szczerze, jakoś nie jestem za tymi zmianami - sama nie wiem po co to się robi. Bo co za różnica czy wieczorem będzie dłużej widno, czy rano wcześniej :-) ale to takie ot moje skromne zdanie.

Wczoraj pożegnaliśmy Adama Małysza. Eh miałam w planie pooglądać to pożegnanie w tv, ale nie miałam na to czasu. Szkoda wielka, że nie będzie już podczas skoków za kogo trzymac kciuki (owszem są młodzi skoczkowie ale oni jakos mnie nie kręcą), zawsze bardzo cieszyłam się kiedy mistrz z Wisły wygrywał, a teraz...Ale z drugiej strony uważam, że  dobrze zrobił odchodząc na zasłużony odpoczynek, bo sport to nielada wysiłek, a do tego wiemy że miał bardzo drakońską dietę.  Tak więc mimo wszystko niech sobie odpoczywa a kto wie może w przyszłości będzie uczył innych.

Ja cały tydzień jeszcze byłam w domku. I powiem szczerze, że w tym tygodniu już dobrze sie czułam, więc się wynudziłam za wszystkie czasy. Ale lepiej dmuchać na zimne, tym bardziej, że panują grypy.

Kochani już we wtorek w naszej parafii niesamowite, radosne wydarzenie - nawiedzenie Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej Jasnogrórskiej Pani. Z tej to okoliczności od kilku dni mamy rekolekcje. A wieczorem na 21 ą godzinę chodzę z rodzicami na Apel Jasnogórski. Przepiękne to wydarzenie, choć trwa tylko kilkanaście minut, to wychodząc z kościoła człowiek czuje się zupełnie inaczej, taki radosny, wewnętrznie ubogacony. Bardzo zawsze cieszą mnie takie religijne wydarzenie.

Oj wiedziałam, że tak będzie, rozpisałam się.
Trzymajcie się cieplutko!!

niedziela, 20 marca 2011

Powoli wracam, mam nadzieję

Kochani moi!!!
Witam Was bardzo serdecznie po długim niebycie w rzeczywistości no i w sieci. W sieci, owszem bywałam, gdyż moje życie na farmie niestety tętniło własnym rytmem i gdyby nie Kalla to całkiem bym zarosła:-).  W rzeczywistości - praktycznie byłam nieobecna do środy. Tak więc dziękuję Wam za to, że trwaliście i czekacie na moje notki. A Tobie Kalu dziękuję szczególnie bardzo bardzo za nowy wystrój bloga oraz za notkę.

A teraz wszystko Wam opowiem.
Nie wiem jak wróciłam w poniedziałek z warsztatów do domu. Wiem tylko tyle że jechałam busem potem mama mi pomagała się rozebrać ...i cały czas zimno...potem długo nic - spalan i znowu zimno - gorączka cały czas 38, 39 stopni i nic więcej tylko...zimno. I tak do środy. Do lekarza iść sensu nie było bo panuje grypa jelitowa i w przychodni straszne kolejki, a z resztą mnie w głowie było tylko jedno - spać. Było mi zimno, spać i słabo. Ja nie potrafiłam usiedzieć w fotelu bo leciałam. Nic po za tym, no lekki ból gardła i nic. Na szczęście w środę zaczęło mi przechodzić ale właściwie do wczoraj miałam stan podgorączkowy no i nie czułam się dobrze. To znaczy niby nic mi nie było ale jakoś tak...Jutro planowałam jechać na warsztaty bo nie ma to jak wziąć się do roboty. Jednak po tak ciężkiej dziwnej chorobie postanowiłam jednak iść jutro jeszcze do kontroli.  Nie napisałam, że podczas tej choroby odezwały mi się moje węzły chłonne. Moja pani doktor rodzinna już od dłuższego czasu to bagstelizuje ale ja już się boje, bo to zbyt często i za długo.

Weekend miałam w sumie bardzo udany. Odwiedziła nas moja kochana ciocia, gościła już od piątku, tak więc ja byłam bardzo szczęśliwa.

Od jutra wiosna, a w raz z nią mam nadzieję, że i pogoda zrobi się cieplejsza, bo ostatnie dni nie były ciekawe.

To na dziś tyle. Trzymajcie się.
Salanee nie daj się tej grypie!!

piątek, 18 marca 2011

Ivka na L4...

Iva niestety zdeczko się pochorowała. Rozmawiałam z nią dzisiaj i co prawda jest już lepiej, ale pojawi się tutaj przy dobrych wiatrach w niedzielę. A ja przy okazji, że zmieniałam szatę graficzną piszę te parę słów na prośbę właścicielki, przesyłając od niej pozdrowienia dla ogółu odwiedzających.
                                                                                                  Kala

wtorek, 8 marca 2011

Dzień Kobiet

Witam Was kochani czytelnicy bardzo serdecznie. Wszystkim czytelnikom płci żeńskiej składam najserdeczniejsze życzenia w tym szczególnym dniu!!

Bo to własnie dziś jest Dzień Kobiet. Wielu osobom kojarzy się on totalnie z minionym ustrojem, toteż wiele osób go nie uznaje, a szkoda. Ja - bardzo sympatycznie podchodzę do tego dnia. Walentynek nie lubię, ale Dzień Kobiet - dlaeczego miałabym go nie lubić. Niby zwykły dzień, ale jakoś tak lepiej się żyje, kiedy wiel się mówi o nas, i wiele się robi dla nas:-). Nie no, spokojnie nie jestem feministką!
Już rano, nim na dobre otwarłam oczy, mój brat przybiegł do mnie z pudełeczkiejm "ptasiego mleczka" - wie co lubię he he :-). Nie, nie moge powiedzieć, bo wiele, wiele moge mu zarzucić lecz od dawna w dniu 8 marca obdawrowywuje mnie i mamę jakimiś słodkościami.
Potem, będąc na targu pewniem miły pan częstował wszystkie kobiety czekoladowymi cukerkami - przyznam, że miły gest!
No i na końcu dostałam bukiet kwiatów, co prawda wirtualny bo w mmsie ale jest. Jedyny szkopuł w tym, że nie znam numeru nadawcy i nie wiem od kogo sa te kwiaty.
Zaś jutro z WTZ jedziemy do kina z okazji dzisiejszego swięta, Trochę głupio, że jutro, w Popielec, ale co tam.

Jak więc się domyślacie nie byłam dziś na WTZ. Byłam mianowicie z rodzicami na zakupach w pobliskim mieście. A, że dziś dzień targowy, więc pojechalismy na targ. Nachodziłam się, ale nic nie kupiłam. Szczerze na targ to reszta towarzystwa jechać chciała. Ja jednak jakos nie lubię targów, tak naprawdę to nigdy nie widomo, czy dany towar kupi sie taniej niż w sklepie, a po za tym to zawsze strach o torebkę i jakoś tak...nerwowo.

Pojechaliśmy także na rynek i tam tez troszkę pochodzilismy po sklepach. No i kupiłam sobie śliczną lamę na biurko, bo stara jest już zniszcona i nie pasuje do wystroju pokoju.
Kupiłam sobie też śliczny materiał na kurtkę taką letnią. Ja mam zawsze problem z kupnem gotowej kurtki, bo jestem niewymiarowa he he  Teraz muszę zadzwonić i umówić się z moją kochaną pania krawcową.

Wczorajszy dzień znowuż był bardzo napięty, a to dlatego, że przez większość dnia na wtz trwało walne zebranie instruktorów dotyczące naszych zmian pracowni Te zmiany powinny już być od marca, no ale się wszystko przedłuzyło i będą od poniedziałku. Oj strasznie się denerwowała, gdzie mnie dadzą. Wisadomo, te same warsztaty, ci sami ludzie, ale mimo wszystko inna pracownia, inna specyfika jej prowadzenia. Ja znowu trafiłam na pracownię komputerową. Czy się cieszę? - powiem tak, kiedyś skakałabym z radości, ale nie teraz, juz nie. Ale mam nadzieje, że jeszcze będę się cieszyć jak kiedyś. To tak krótko, pozwólcie, że nie będę rozwiązywać dalej tej myśli:-).

Oj ale się rozpisałam, tak więc czytajcie i komentujcie!

niedziela, 6 marca 2011

Ostatnia niedziela karnawału

Witajcie kochani.
Ostatnie dni bardzo szybko mi przeleciały, aż nie wiem gdzie się podział luty?:-) ale to nic, cieszę się, że juz marzec a z nim co raz bliżej wiosna. To mnir ogromnie cieszy. Już teraz pogoda jest bardzo ładna, świeci słonko, śpiewają ptaki, choć tak cudowie to wygląda tylko zza szyby. A w realiach jest jeszcze bardzo chłodno, ale najważniejsze, że słonecznie.

Dziś przebudziłam się przed 8.00 bo miałam w planie oglądać program pt. "Kawa czy herbata". W tym programie duzo czasu poświęcono nowej edycji serialu "Ranczo", który już dziś wieczorem na nowo zagości w telewizyjnej Jedynce. Szczerze, nie lubię tego serialu, choć on w nie raz komiczny sposób pokazuje polskie, często smutne realia.
A po za tym w programie wystąpiły moje dwie koleżanki - Magda i Marta Wróbel. Dziewczyny jak zawsze bardzo ciekawie opowiadały o swojej działalności dziennikarskiej.

Po południu jade w gości do mojej rodzinki, cieszę się, bo dawno tam nie byłam!

Pozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnej niedzieli