wtorek, 30 listopada 2010

Zimowo

Witajcie najmilsi!

Niestety prognozy pogody się sprawdziły i od wczoraj i u nas jest biało. Wczoraj przez cały dzień sypał śnieg i wiał silny watr, robąc zaspy. Niestety taka nagła zima dla wszystkich jest zaskoczeniem. Nie mówiąc już o kierowcach i drogowcach. Ci, to mają pełne ręce roboty, no ale cóż taki już urok zimy. No ja w przeciwieństwie do niektórych zimy nie lubię, ale o tym już kiedyś pisałam i nie będę się powtarzać. Fajnie jest tak siedzieć w domku i patrzeć przez okno na pogrążony w bieli świat, ale już wyjść z domku...brr.

U nas w domku jedynym osobnikiem, który chyba cieszy się z białego puchu jest mój Borysek. Ten labrador tak szaleje po puszystym śniegu, że poprostu można się ze śmiechu posiusiać :-). Nie są mu przeszkodą zaspy, czy odgarnięty zwalony śnieg. Poprostu jestem pełna podziwu dla tego zwierzaka - ile wnim radości i uciechy z tego, że jest śnieg!! Tylko ciekawe, czy nie jest mu zimno ?

Ja już czuję się dobrze i mam nadzieję, że tak pozostanie! Jutro już wracam na warsztaty.

Widzę, że wszyscy na swoich blogach zmienili szatę na bardziej zimową, świąteczną. I ja poszłam tą drogą i poprosiłam o pomoc Kallę - jest cudownie! Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję!

Kończąc życzę przyjemnego wieczoru!!

niedziela, 28 listopada 2010

Adwentowe początki

Najmilsi!
Witam Was bardzo serdecznie w mroxny niedzielny wieczór. W sumie zbierałam się cały dzień, aby tutaj zawitać i napisać kilka zdań. Ale jak to bywa, albo coś innego tu roiłam, albo czasu nie miałam, i tak zeszło.

Tak straszą tą zima od jutra, że sama jestem ciekawa jak to będzie wyglądać. No u nas jak na razie nie jest najgorzej. Owszem wszystko jest jakgdyby opruszone, ale, że jest lekki mróz więc jest białawo. Mam cichą nadxieję, że ten śnieg nas ominie. Mróz owszem, lekki - mile widziany. Wiadomo bowiem, że to już grudzień nadchodzi i nie można mażyć o upałach. Na drogach zrobiło się ślizko i znowu zaczą się wzmożone kolizje i wypadki.  Często wielu kierowców nie rozumie, że jezdnia jest oblodzona i trzeba jechać z większą uwagą i ostrożnością, a kiedy dochodzi do wypadku to zazwyczaj nie ucierpi sam kierowca, ale i inni . Tak więc, jeśli czyta mnie jakiś zmotoryzowany - proszę o ostrożność na drogach!!

Od dziś mamy Adwent. Jest to w kościele katolickim okres obejmujący 4 niedziele do Bożego Narodzenia. Adwent to znaczy oczekiwanie na przyjście Pana. W tym czasie w kościołach odprawiane są msze rolatnie. Jak dla mnie jest to najpiękniejszy okres w całym roku. Wystawy sklepowe mienią się już świątecznymi cackami, powoli myślimy o prezentach pod choimnkę i  o świętach. Oczywiście Adwent to nie tylko czas na radości cielesne, na to aby jaknajlepiej przygotować się i swój dom do świąt. W Adwencie skorzystamy także ze spowiedzi świętej, jakże  obowiązkowej i ważnej jak ta wielkanocna. U nas taka okazja będzie za tydzień we wtorek. Tak w ogole to trochę się martwię, jak to z pogodą będzie, bo od następnej niedzieli w parafii mamy rekolekcie i wiadomo jest, że jak będzie slizko to nie będę mogła w nich uczestniczyć. Ale co tam, nie ma co martwić się na zapas.

Jestem troszkę podziębiona, tak więc nasjblizsze dni spędzę w domku.
Pozdrawiam cieplutko!!

czwartek, 25 listopada 2010

Pierwsze zimy oznaki

Witajcie
opad powoli dobiega do końca, a wraz z nim chybakończy się jesienna aura. Nie można narzekać, bo w listopadzie sporo było pięknych jesiennych dni, a przede wszystkim bywało tak, że temperatury wskazywały na wiosnę a nie późną jesień. Jednak teraz to wszystko się zmienia. Często śnieg z deszczem pada i jest mało ciekawie.

Choć dziś pogoda była cudowna. Bo był lekki przymrozek a co za tym idzie rzeźkie i zdrowe powietrze, dachy i trawniki były pokryte szronem, zaś niebo błękitne. O i  taką zimę lubię. Ha ha, to dopiero początki, aż się boję co będzie dalej. Zima jest piękna kiedy patrzy się przez okno, lub ogląda panoramy spowitego śniegiem kraju w tv. Jednak dla mnie śnieg to marna radocha. - ciężko się chodzi zaś kiedy jest ubity to istna ślizgawica. Tak więc ja zimą naprawdę jestem uziemiona, nawet do najbliższego sklepu nie dochodzę, bo się nie odważę. No bo wiadomo, choć może ktoś tego nie rozumie, że łatwo jest iść i się przewrócić i coś sobie np złamć...tak więc ja tylko tyle co do busa idę i nic po a tym.

No ale dopóki jeszcze nie ma śniegu to wykorzystuję popołudnia na spacerki z mama.

Na warsztatach praca wre. Wczoraj mieliśmy zabawę andrzejkową połączoną z imieninami uczestników. Było trochę roboty przy organizacji, ale imprezka się udała. Dyskotekę tzn konkursy prowadziłam ja.
A po za tym tu już teraz na okrągło pieczemy pyszne pierniczki. Jak nie zapomnę to w nastepnej notce podam przepis, bo nie są trudne a bardzo smaczne. My je późnej sprzedajemy, a Wy sami w zaciszu domowym możecie je sobie upiec.

Pozdrawiam serdecznie! 

sobota, 20 listopada 2010

Do Kaśki M

Moi drodzy!
Jakoś tak się ostatnio dzieję, że żadziej tu piszę, choć zaglądam kilka razy na dzień.  Zagladam tutaj po to, aby poczytać blogi innych, popisać kometarze, a przede wszystkim cieszyć się z tego, że mam tutaj wielu prawdziwych dobrych znajomcyh.
Niestety bywają też tacy jak Kaśka M, która w perfidny sposób zatruwa mi zycie. Ale Kasiu czy Ty piszesz te brednie na meila, czy też w komentarzu...mam to gdzieś, kiedyś się naprawdę przejmowałam, ale nie teraz. Już wiem, że wielu rzeczy nie rozumiesz, że jesteś cwana jak lisek, bo wiem że i na meila bzdury wypisujesz.  Ale ja twierdzę, że to Ty kochana Kasiu M jesteś głupawą dziewczyną z problemami i kompleksami. Nie radzisz sobie z nimi, i to dlatego  wyżywasz się na mnie. Ale mam nadzieję, że kiedyś zmądrzejesz, dojrzejesz i jeszcze zmienisz się dziewczyno na lepsze! I mam prośbę daj mi spokoj bo te
Twoje czcze pisanie mnie ani ziębi ai parzy, tylko robisz mi haos i zamieszanie.
Może czegoś tu nie dopisałam, może się źle wyraziłam, ale liczę na to, że jeśli będzie coś potrzeba to koleżanki w komentarzach dopowiedzą :-).

Dawno już nie pisałam, ale ostatnio nie czuję się dobrze. W ogóle w tym tygodniu wrqcałam w wtz do domu zmęczona, nic mi się nie chciało, często po południu musiałam się położyć, co nigdy nie było w moim zwyczju.
A w czwartek to już totalnie źle się czułam. Dostałam silne jakieś skręty jelit i przeczyściło mnie...myslałam, że raz i koniec...myslę sobie, cóż, zdarza się. A tu jeszcze raz, i jeszcze...a potem dreszcze nudności...masakra...malo brakowało a bym zwymiotowała, ale cudem do tego nie doszło. W piątek z wtz mieliśmy jechać na dyskotekę andrzejkową do Ostrzeszowa, i ja tak bardzo chciałam pojechać. Ale niestety nie pojechalam na warsztaty. Wczoraj jednak już było dobrze, byłam nawet po południu z rodzicami w mieście. Miałam lekką dietę, ale ok. A dziś rano znowu powtórka z rozrywki, fakt już mnie nie skręcało, ale ...byłam z mamą w sklepie i omało bym nie zdążyła...to wydaje się śmieszne, jednak dla mnie tu nie było nic do śmiechy. Fakt faktem nie razie od rana jest spokój, ale kurcze jakoś tak nie czuję się dobrze, boję się jeść itp. Nie wiem jak do poniedziałku tak dalej będzie to...wizyta w przychodni pewna.

A dziś mama wyprawia imieninki i tyle żarełka jest :-((

niedziela, 14 listopada 2010

Po bardzo długim weekendzie

Najmilsi!!
Witam Was bardzo serdecznie po trochę przydługawej nieobecności. Ale tak to jest, że albo się nie ma czasu, albo się ma chandrę:-). Nie, ja nie żartuję, ale u mnie ostatnio huśtawka nastrojów. Może jednak opowiem wszystko po kolei.

Jak wspominałam ostatnio, od poniedziałku do środy mieliśmy gości - przyjechała moja kochana ciocia. Z tej tez racji nie jeździłam na warsztaty. Było super, ciocia zawszeposwięca mi duzo czasu - czyta mi a także gramy maniakalnie w scrable w internecie i robimy wiele wiele innych ciekawych rzeczy:-). Muszę powiedzieć, że pogoda nawet dopisała, więc dużo spacerowałyśmy...poprostu zawsze nie mogę się doczekać kiedy nas odwidzi. Ale wszystko co dobre się skończyło w środę.

Czwartek i piątek z racji święta miałam wolny, tak więc troszkę sobie porobiłam porządki, ponadrabiałam meilowe zaległości itp.

A dziś odwiedziła mnie koleżanka Karina. Poznałam ją latem w G. Karina dzwoniła do mnie w piątek i tak się zgadałysmy, że postanowiła mnie odwiedzić. Wiecie co, tak żadko ktoś znajomy do mnie przyjeżdża, że do końca nie byłam pewna czy przyjedzie. Ale była...pogadałysmy sobie za wszystkie czasy, wypłakałysmy w rękawy. Karina też jest osobą niepełnosprawną, a mało tego, to boryka się jeszcze z innymi problemami. Naprawdę nie mogłyśmy się nagadać. Tak naprawdę mieszka ona niedaleko, ale w tej chwili jej dom jest za granicami Polski.

I co, wydaje się że mam sielskie życie, że powinam być usmiechnięta, szczęśliwa. Czy jestem? Niby tak, ale tak naprawdę co chwila ktoś z domowników ma do mnie o coś żal, pretensję, i są to bzdety. Mam też masę swoich prywatnych problemów, na temat których nie mam z kim na codzień pogadać. I to się zbiera, ja sobie z tym nie radzę, stąd te moje chandry i załamania. Poprostu czasem jest mi tak ciężko, że tylko siadam i ryczę. Na pozór każdemu się wydaje że właśnie jestem szczęśliwa itp, a tak na prawdę...nie chcę na forum sie nad soba użalać, zresztą juz teraz bym nie umiała. Za duzo rzeczy w sobie trzymam,  a komu mam się wygadać?? Mam sporo znajomych na gg, ja Was wszystkich kocham, bardzo cenię, ale na pewne pytania nie umiem odpowiadać, nie umiem opowiadać, co u mnie skoro u mnie ciągła monotonia, a do tego chandra. Dlatego bardzo przepraszam Was jesli czasem rozmowa się nie klei.
Jestem Wam bardzo wdzięczna za wszystko, a przede wszystkim za to, że jesteście ze mną.

Dziwi mnie jedna rzecz. Od kilku dni meiluję z jedną osobą, "prostując jej kręgosłup". Ma ona bardzo poważne problemy, jest zagubiona...ale to nie ważne. W każdym razie staram się jej pomódz, dowartościować i mam nadzieję, że troszkę mi się to udało, z czego bym się bardzo cieszyła. Lecz to mnie właśnie dziwi, że komuś potrafię pomódz, a sama z wielemo sprawami nie umiem sobie poradzić. Pewnie tu też dużo robi brak bratniej duszy, takiej psiapsióły od serca. Bo to wszystko działa w jednym kierunku ja wszystkich kocham cenią, staram się pomagać rozwiązywać ich problemy, tylko, że do mnie jakoś mało kto reke wyciąga.

Wiem Zim, że Ty jesteś ze mną, i jeszcze raz za wszystko dziękuję. A powyższe słowa napisałam ogólnie. To są takie moja przemyslenia.

Oj ale się rozpisałam. Bywajcie!!

niedziela, 7 listopada 2010

Wieczorkiem

Najmilsi!
Witam Was bardzo serdecznie w deszczowy niedzielny wieczór. Że nie lubię tej aury to już wiecie. Ale aby do końca nie popaść w jakąś totalną chandrę zapisałam się do portalu chomikuj. pl, zaś mój chomik to iwet100. Szukam tam sobie różnych ciekawych rzeczy np muzyki, lub ebookow, kiedyś sobie ściągnę owego na pendraifa (wiem źle napisałam, ale nie pamiętam jak to się pisze :-)) i posłucham.
Może ktoś z Was też jest na tym portalu? - to dajcie nazwę swoich chomiczków , bo wiem już, że fajnie się wymieniać róznymi sieciowymi zdobyczami.

Kochani dziękuję Wam za wszystkie komentarze, powiem, że gdy tak dzis je przeczytałam to tak mi się na serdszku cieplutko zrobiło i oczywiście łezka poleciała - dziękuję Wam, ze jesteście i czytacie! Nie musicie za każdym razem tak mi słodzić :-)) ale piszcie proszę!

Z jelitami na szczęście wszystko ok. To był taki praktycznie jednorazowy eksces ale wystraszyłam się sama jak i mama na maksa. Potem jeszcze wczoraj mialam dietkę no bo wiadomo nie ma co ryzykować.

Pewnie przez dwa najbliższe dni mniej mnie będzie w sieci. A to dlatego, że przyjeżdża moja kochana cioci, juz się doczekać nie mogę. Tylko że te dwa dni no właściwie trzy tak szybciutko przelecą i znowu będzie smutno...eh takie życie.

eFotek.pl - Darmowy Hosting ZdjęćA teraz pozdrawiam cieplutko i spokojnych snów życzę!

piątek, 5 listopada 2010

Pozdrowienia



Dziś wchodzę tylko na chwilę aby powiedziać, że bardzo Was kocham. U mnie w zasadzie wszystko dobrze. W zasadzie, bo w rzeczywistości nadal mam jakąś chandrę a po za tym dziś jelita dawają znć o sobie. Tak więc jestem osłabiona i jakoś tak...
Dziękuję Wam, że jesteście.
Zimbabwe - wielkie dzięki, wiesz za co?:-)

poniedziałek, 1 listopada 2010

Listopadowe święto

Wiele mogłabym pisać ale może smutek a jednocześnie radość dzisiejszego dnia odda ten wiersz znaleziony w sieci.
Nadeszło święto pierwszego listopada

Bardzo szczególne
Bo Święto,
Wszystkich Zmarłych.

Nie wiem, kto takie święto
Dla zmarłych ustanowił,
Lecz bardzo to niezwykłe
Że wszyscy je obchodzą.

W dniach Święta Zmarłych,
Wszelkie nekropolie
Nawiedzane są tłumnie przez wszystkich.
Z tradycji, obowiązku lub potrzeby serca.

Mnie się jednak wydaje
Że to wszyscy zmarli mają taką siłę,
Że przywołują w to święto do siebie
Wszystkich bliskich, co na ziemi żyją

W świątecznym okresie
Przez co najmniej dwie doby,
Małe i duże cmentarze
Płoną światełkami pamięci i wspomnień
Napisy na grobach, krzyżach obeliskach

Przywołują z niepamięci wspomnienia i tęsknoty
Za tymi, którzy za szybko od nas odeszli
I zostawili nas w rozpaczy, smutku i bezradności

Na mogiłach nam znanych i nieznanych
Obok płonących zniczy
Kładziemy najpiękniejsze kwiaty
Jako hołd i dowód pamięci
Wieczne odpoczywanie
racz Im dać Panie
Niech spoczywają
w Pokoju Wiecznym
Amen!