Witam Was serdecznie!
Za oknem już ciemno, choć dzień już o wiele dłuższy od najkrótszego w roku, co mnie bardzo cieszy. Niestety jednak pogoda nie należy do rewelacyjnych. Wszak w marcu jak w garncu a kwiecień plecień...tak więc po kilku bardzo wiosennych dniach czas na zmianę. Oj a jest wszystko i deszcz, śnieg, grad, a nawet słońce.Ciekawa jestem jaka pogoda będzie na święta.
Właśnie za tydzień Wielkanoc, a ja jakoś w ogóle tych świąt nie czuję. Dopiero dziś wypisałam kartki świąteczne, aż dziwne, że tak późno, ale myślę, że zdążą dojść.
W czwartek mieliśmy spowiedź święto wielkanocną, dzięki czemu teraz podczas mszy świętej jest więcej ludzi do Komunii Świętej. To jest najpiękniejsza rzecz móc przyjąć Pana Jezusa do serca i dziękować i upraszać u Niego Łaski. Powiem szczerze, że mnie zawsze po Komunii brakuje czasu na modlitwę - w tej właśnie chwili chciałabym powiedzieć Panu Jezusowi jak najwięcej...a chwila trwa krótko. Kiedyś mama mi powiedziała, że przecież modlić się mogę zawsze i wszędzie. Tak, oczywiście, ale najcenniejsza jest ta jedna chwila, wtedy tyle myśli jest, tyle słów...
Rozpisałam się, ale nie do końca o tym miałam pisać. W tym roku po raz pierwszy mamy Szafarza Eucharysti. Nasz proboszcz jest już wiekowy i pewnie wreszcie zrozumiał, że nie daje rady. Wszystko ok, ale jakoś trudno mi się przyzwyczaić i jakoś pojąć, że osoba świecka może rozdawać Najświętszy Sakrament. Wiem, pewnie ten pan ma sporo przygotowań za sobą, ale mimo wszystko ...tym bardziej, że przecież w Seminariach są klerycy, którzy mogą już posługiwać przy ołtarzu. A co Wy sądzicie o tej sprawie?
Pozdrawiam serdecznie!
Pa.