wtorek, 20 listopada 2012

Witajcie Drodzy Czytelnicy!!!
Może na początek należą mi się jakieś manty, lanie, bo ja systematyczności to się nigdy nie nauczę - ciągle coś,i tak dni mijają. Tak więc znowu przepraszam Was za to, że częściej mnie tutaj nie ma niż jestem!!! 

Dziękuję bardzo Kali za nową szatkę na blogu!!! Kalu jesteś wielka, ogromne dzięki, i głowa do góry!! Wiem, że dasz sobie radę ze wszystkim!!  Wiem, sama to wiem, bywają dni kiedy inni mówią dasz radę, nie martw się itp, ale i tak człowiek odrzuca te slogany, ma się w takich chwilach wrażenie, że świat nasz malutki świat się zawalił, ale wiem też, to, że po takim załamaniu dole przychodzą normalne chwile i znowu życie jest inne, moze nie prostsze bo takie nigdy nie będzie. 

Ja nie wiem, ale coś się we mnie zmieniło, staram się bardzo, ale co raz trudniej jest mi dostrzegać te piękne chwile życia i nimi się cieszyć. Może to dlatego, że czas pędzi jak zwariowany, a z nim ja, może dlatego, że za wiele już przeszłam, za bardzo bolało. Na nowo uczę się dostrzegać tych pięknych chwil, choć czy to się uda...czy będę tą samą osobą sprzed kilku lat...

Na warsztatach terapii już świątecznie, robimy kartki bożonarodzeniowe, inne pracownie wykonują najróżniejsze ozdoby stroiki itp, a my już wczoraj dostaliśmy teksty do przedstawienia, które będzie na warsztatowej wigilii. 

Dziś byłam na prywatnej oczywiście wizycie u pani dermatolog. Musiałam bo od kilku miesięcy mam coś między palcami u ręki. No diagnoza dana, lekarstwa wykupione i 150 złotych z portfela sobie poszło. A mówi się, że służba zdrowia jest bezpłatna!! Tylko o ironio dostanie się do specjalisty graniczy z cudem - bo miągwowwaty głos w słuchawce odpowiada, że limit pacjentów na ten rok już wyczerpany - i nerwica cię bierze, bo akurat potrzebujesz, bo choroba dopadła. Koszmar, a żeby jeszcze śmieszniej było to do okulisty mojego na nowy rok oczywiście rejestrowałam się 6 listopada, i jestem  zarejestrowana na...6 listopada 2013 roku!! Oczywiście wcześniej bardzo chętnie ale prywatnie. No i jak tu się cieszyć? To jeszcze super, że mieszkam z rodzicami, bo gdyby tak samemu to nie wiem. Pod mostem miejsca jest sporo:-(.

Kończę kochani moi. Pozdrawiam serdecznie!!

wtorek, 6 listopada 2012

Listopadowo

Witam Was bardzo serdecznie!!
Dziękuję Wam za to, że jesteście, czytacie, komentujecie -strasznie to cieszy i mobilizuje mnie do pisania.
Bo wiecie co, ja znowu mam doła, choć powiedziałam sobie, że koniec z narzekaniem tu w blogosferze, bo wiem, że inni mają gorzej, mają inne problemy i się nie poddają, nie marudzą, brną do przodu ba i cieszą się. A ja? No nie umiem, nie wiem, tak często a wystarczy pierodoła, przyłazi dół, i tak sobie siedzi i niczym go nie wygonisz. Nie wiem, a już jesienią to bywa częstym gościem. Wystarczy maleńka rzecz a ja ryczę przez trzy dni, bez powodu...nic się nie stało, no bo nic!! Ach, samo wlazło to i sobie pójdzie, tylko, że jest mi tak ciężko i tak smutno. Tak chciałabym się komuś wypłakać, wygadać...

Święto Zmarłych minęło mi szybko i w miarę pogodnie, nie odczuwałam wówczas tak jak co roku zadumy, nie rozmyślałam nad przemijaniem. Nie wiem dlaczego? Pewnie to, że cieszyłam się bardzo , że mama wróciła do domku i jest to dla mnie najważniejsze. Czuje się ona nadal nie najlepiej, ale z dnia na dzień jest poprawa.

Kończąc pozdrawiam Was wszystkich, notka krótka, bo nie chcę marudzić, narzekać...kurcze czy ja coś innego w ogóle potrafię!!!