niedziela, 30 marca 2014

Niedzielnie

Moi kochani!
Witam Was bardzo serdecznie w kolejnym poście, ogromnie Wam dziękuję za to, że jesteście, bo bez Was nie istniałby ten blog. Tylko ja jakoś systematycznie nie mogę zacząć pisać. Ach, bo jak się nic nie dzieje, to nic, a jak zacznie to czasu za mało.

Mamy od jakiegoś czasu piękną pogodę, to znaczy było kilka dni deszczowych, ale i deszcz jest potrzebny. Ja tam kocham wiosnę, nawet kiedy pada. Wszystko jest takie nowe, świeże, aż che e się żyć. Wczoraj będąc na spacerze, zobaczyłam bociana, jak dumnie pracuje na swoim gniazdku, pewnie czyści je i odnawia aby mogła przylecieć samiczka - nie znam się na ich życiu ale podobno tak jest. Fajnie, że tak co roku bociany do nas przylatują.

Dziś przesunęliśmy czas z zimowego na letni i ja mimo, że w ogóle dziś źle się czuję, to dodatkowo chodzę "do tyłu". Nie wiem czy ta zmiana jest dobra dla ludzi, a także w ogóle dla gospodarki. Uważam, że czas nie powinien być  zmieniany.

Przede mną dwa gorące tygodnie. Muszę pozałatwiać kilka spraw, porobić wyniki no i szykować się do operacji. Ach, nie wiem co myśleć...może lepiej nic.

Pozdrawiam Was serdecznie i zachęcam do spacerów i szukania wiosny

czwartek, 20 marca 2014

Po przerwie

Witajcie kochani!
Dawno mnie tutaj nie było za co Was bardzo przepraszam. Podczas mojego niebytu tutaj miałam różne myśli. Zapewne czytaliście komentarze pod ostatnią notką - smutne to:-( ale nie chcę komentować, bo dosyć już na ten temat myślałam. Chciałam nawet usunąć bloga i wierzcie mi - nie wiele brakowało. To, jednak nie znaczy, że ja tak bardzo przejmuję się tym co ludzie powiedzą. Oj nie, nie ja, tylko po prostu sprawa mnie przerosła. Tym bardziej, że Zim bardzo lubiłam i szanowałam, a tu nagle...eh, co zrobić. Pomyślałam jednak i zostaję i wracam do pisania, dla Was. Kto chce niech czyta i akceptuje to co piszę, a kto nie, no cóż mówi się trudno.

W ostatni weekend była u nas ciocia. Bardzo się na to spotkanie cieszyłam, gdyż nie widziałyśmy się od listopada. Lubię te weekendy kiedy ona do nas przyjeżdża, tylko wtedy czas zbyt szybko leci. Niestety nie było pogody do spacerków, a ranny spacer odchorowuję do dziś.

No właśnie już w niedzielę miałam lekki katar, ale w poniedziałek czułam się niby dobrze więc pojechałam na warsztaty. Po południu już wiedziałam, że źle zrobiłam, bo zaczęło mnie męczyć jeszcze bardziej. Jako, że miałam sprawy do załatwienia w służbie zdrowia, więc tam się udałam we wtorek. Okazało się, że to przeziębienie z początkiem zapalenia gardła, a, że ja już nie mam czasu na chorowanie, więc pani doktor zaaplikowała antybiotyki. No i przeziębienie już minęło, ale wiadomo trzeba całą serię leków zjeść. A ja nie potrafię, jest mi niedobrze, nie mam apetytu jestem słaba, rozbita. Koszmar jakiś! Zastanawiam się nad tym czy faktycznie brać je do końca czy nie.

A ja odliczam już czas do operacji. Niby wiem już dużo, co raz więcej ludzie mi radzą, ale ja mam takiego stracha tak bardzo się boję, że słów brak. Nie piszcie słów "nie bój się" bo to na prawdę nic nie daje. Ja wiem, że musi być dobrze, bo przecież mam już plany na maj, czerwiec i lipiec:-) ale panika jest silniejsza. Wybaczcie, ale będę Wam teraz co raz częściej marudzić o tej operacji.

Pozdrawiam Was serdecznie.

poniedziałek, 10 marca 2014

Wiosennie

Kochani moi!
Witam Was bardzo serdecznie w poniedziałkowy wieczór. Bardzo dziękuję za komentarze, oraz za wszystkie dobre słowa.

Od jakiegoś czasu męczył mnie wystrój mojego bloga, bo choć jeszcze jest kalendarzowa zima, to na dworze jest piękna wiosenna pogoda. Tak więc czas było coś zmienić. Wiem, że osoby, które zawsze mi pomagały są zajęte, a ja już patrzeć nie mogłam na tą zimową szatę, to też postanowiłam, po naukach Zim, sama sobie pogrzebać w Bloggerze i pozmieniać co nie co. Wiem, może nie jest to taka profesjonalna robota jak dziewczyn, ale jest i tak niech pozostanie, bo mi się podoba!! (wiem egoistka ze mnie:-). Jednak jestem dumna z tego co zrobiłam. Jednak, jeśli uważacie, że coś nie pasuje, to proszę piszcie, a ja poprawię! Na prawdę cieszę się, że to zrobiłam.
W sobotę był dzień kobiet, miłe to święto. Dostałam tulipany i herbatkę różaną, a po za tym czekoladę. Tyle tych prezentów bo nie zapomnieli o dziewczynach koledzy z warsztatów jak i brat. Miły to dzień, kiedy tak wszyscy pamiętają i doceniają kobietę. Jednak szkoda, że bardzo często na tym dniu szacunek dla nas się kończy. Bardzo często kobiety przeżywają wiele niełatwych chwil, borykają się z problemami, jak wychować dzieci i prowadzić  dom by starczyło do kolejnej wypłaty. Najgorsze jest to, że wiele z nas za drzwiami swoich domów, sypialń przeżywa dramat - tak mało nadal się o tym mówi ale kobiety wciąż są bite i maltretowane.  Jest to straszne! Często tak trudno wyrwać się z otchłani męki i przerwać milczenie....Ale dosyć o tym, jedynie mam apel do mężczyzn - szanujcie nas nie tylko w dniu naszego święta, lecz także przez cały rok!

To kobiece święto jest już takie wiosenne. Na dworze ostatnie dni, ba tygodnie są piękne. Kwitną już krokusy, słońce świeci co raz jaśniej, aż chce się żyć. W sobotę podczas spaceru widziałam kilka kluczy dzikich gęsi, które z pięknym gęganiem oznajmiały wiosnę. Aż chce się żyć, tylko obawiam się, by ta wiosenna aura nie zamieniła się w zimową tak jak rok temu!

poniedziałek, 3 marca 2014

Takie tam myśli




Witajcie moi kochani!

Kilka dni znów mija nm zabieram się za pisanie kolejnej notki. Bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście i tutaj zaglądacie, czasem kometnujeci.

Nie to, żebym nie miała czasu na pisania, bo tego to jest czasem za wiele. Po prostu widzę jak czas leci, jak co raz bliżej kwiecień, a co się z tym równa operacja woreczka żółciowego. Niby każdy mówi, że to prosty zabieg, ale jednak jest interwencja chirurgiczna, pierwsza w życiu narkoza... potem dochodzenie do siebie i wiele innych rzeczy, a plany mam już na potem, ale nie chcę o tym mówić, więc uszanujcie to, bo najpierw muszę przeżyć jedno, a potem myśleć o następnych przyjemnych sprawach.Tak więc ten lęk, to wszystko i wiele pytań spędza mi sen z powiek, i wiele razy już się budzę w nocy z przerażeniem, że to już się dzieje. Ja w ogóle należę do osób bojących się wszystkiego, no ale...wybaczcie, bo już ryczę jak to piszę.

Przede mną jeszcze bieganie po przychodniach, bo muszę mieć wyniki dobre, trzeba wiele rzeczy poogarniać.

Ostatnio wiele osób zaniedbuje swoje blogi. Ja wiem, że życie bywa różne, że mnie do systematyczności też daleko, ale nie usunę tego bloga, szkoda by mi było. I nie rozumiem osób, które z przyczyn kontaktów między ludzkich usuwa bloga - a bo się dowiedziano, że ktoś ze znajomych czyta i nie podoba mu się to co pisze. No trudno, to jest mój blog, a jakie ten ktoś widzi prawdopodobieństwo, że ja to ja? A jeśli już faktycznie, to zmienia się nicka (przede wszystkim) bloga przenosi bod innym adres, który prawdziwym znajomym podaje się w pw i alleluja i do przodu. Szkoda zatracać czegoś co się do tej pory robiło i szło to całkiem nieźle:-).
 
 A w ogóle to Zim i Kala potrzebuję nowej szatki tu na "piękne chwile". Ja mogę już sama, po szkole Zim dużo zrobić, ale kto pomorze wykończyć, dodać szczegóły, "pomieszać kolory"? Wiem, że obie macie sporo zajęć, ale ja tak tylko się uśmiecham i proszę jak ten piesek.