Kochani!
Przed nami szczególny wieczór, kiedy to wspomina się odchodzący rok, a za kilka godzin będzie się witać nowy. Szczerze nie cierpię tego sylwestrowego wieczoru - wszyscy się bawią, gdzieś szykują, a ja tu sama w domu...no znaczy z rodzicami, ale to tak jakbym sama prawie była :-).
Poza tym też nie lubię tego dnia bo wiele się robi podsumowań i postanowień na przyszłe 365 dni. Ja nie podsumowuję bo niby był to dobry rok bo udana operacja, wyjazd nad morze, zwiedzenie mojego kochanego Gdańska, wyniesienie na ołtarze Papieża Jana Pawła II i wiele innych pozytywnych wydarzeń. Jednak są i takie sytuacje, które hm, przekreśliły trochę te pozytywy tegoroczne. Otóż trochę kiepskie stosunki z niektórymi z rodzinki, a przede wszystkim nagła śmierć mojego kochanego czworonożnego przyjaciela. Niby to tylko zwierzę, ale ten kto mnie choć trochę zna wie jak to przeżyłam i boli nadal.
Nie lubię też tego czasu kiedy rok cyfrę zmienia, ponieważ, przybywa nam latek. Tak więc nie ma się czym cieszyć. Jednak będę chciała posiedzieć do północy.
Postanowień noworocznych też nie robię. Nie chcę planować, bo nie lubię niezrealizowanych planów i obietnic.
Kochani życzę Wam i sobie na dziś udanego wieczoru
w miłej atmosferze
w miłej atmosferze
a na kolejne 365 dni dużo zdrowia, radości, pomyślności,
oraz realizacji Waszych marzeń i planów
i wszystkiego tego, co najlepsze!!!