środa, 31 grudnia 2014

Sylewestrowo - noworocznie

Kochani!
Przed nami szczególny wieczór, kiedy to wspomina się odchodzący rok, a za kilka godzin będzie się witać nowy. Szczerze nie cierpię tego sylwestrowego wieczoru - wszyscy się bawią, gdzieś szykują, a ja tu sama w domu...no znaczy z rodzicami, ale to tak jakbym sama prawie była :-).

Poza tym też nie lubię tego dnia bo wiele się robi podsumowań i postanowień na przyszłe 365 dni. Ja nie podsumowuję bo niby był to dobry rok bo udana operacja, wyjazd nad morze, zwiedzenie mojego kochanego Gdańska, wyniesienie na ołtarze Papieża Jana Pawła II i wiele innych pozytywnych wydarzeń. Jednak są i takie sytuacje, które hm, przekreśliły trochę te pozytywy tegoroczne. Otóż trochę kiepskie stosunki z niektórymi z rodzinki, a przede wszystkim nagła śmierć mojego kochanego czworonożnego przyjaciela. Niby to tylko zwierzę, ale ten kto mnie choć trochę zna wie jak to przeżyłam i boli nadal.

Nie lubię też tego czasu kiedy rok cyfrę zmienia, ponieważ, przybywa nam latek. Tak więc nie ma się czym cieszyć. Jednak będę chciała posiedzieć do północy.

Postanowień noworocznych też nie robię. Nie chcę planować, bo nie lubię niezrealizowanych planów  i obietnic.

Kochani życzę Wam i sobie na dziś udanego wieczoru
w miłej atmosferze
a na kolejne 365 dni dużo zdrowia, radości, pomyślności,
oraz realizacji Waszych marzeń i planów 
i wszystkiego tego, co najlepsze!!!

sobota, 27 grudnia 2014

Po świętach

Witajcie kochani!

Jak ja tego nie lubię, jeszcze kilka dni wstecz cieszyliśmy się na święta, praktycznie na każdej stacji radiowej słychać było kolędy, czuło się tą magię...a teraz już po świętach. I kolędy w radio dziwnie szybko zamilkły, a szkoda, bo są one na prawdę śliczne i warte ponucenia, posłuchania.  Włączam sobie więc takie katolickie radio, bo ja to mam zawsze niedosyt kolęd.

No szkoda, że te święta tak szybko minęły. Wigilia była piękna, bardzo udana. Pod choinką znalazłam sporo fajnych prezentów, a o północy byłam na Pasterce. Uwielbiam tą mszę świętą! Po prostu pięknie było! W pierwsze święto pojechałam z rodzicami do rodzinki, to już taka mała tradycja. A wczoraj w domku byłam. Trochę było mi smutno, bo miałam wyjechać do koleżanki, ale się nie udało...szkoda, że człowiek taki ciągle zależny od drugiej osoby. No bo choćby nie wiem jak to sama nigdzie nie pojadę, bo nie dam rady. I tak to jest jak człowiek musi się non stop o wszystko prosić. Ja nie narzekam, bo nie jest źle, bo przecież nie wszystko muszę mieć. Tylko, że czasem taka odmowa jest nie na miejscu.

Dziś już sobota, a przede mną jeszcze kilkanaście wolnych dni. Szczerze już bym chciała wrócić na warsztaty. Dobija mnie ta monotonia no bo ile można czytać, oglądać tv, czy siedzieć na facebooku itp. Pewnie ktoś mnie nie zrozumie. Ale ja po prostu tęsknię za rozmową z ludźmi i w ogóle...ech a może ja jakaś dziwna jestem. Bo niby wiem, że należy cieszyć się z tego co się ma, ale nie do końca potrafię to czynić.

Jestem ciekawa kochani jak u Was poświąteczne nastroje?

wtorek, 23 grudnia 2014

Życzenia

Kochani moi czytelnicy! 
Wierzyć mi się nie chce, że już jutro będą najpiękniejsze święta, czas, na który oczekujemy z wytęsknieniem, chwile, które potem wspominać będziemy przez rok.
Wszystkim czytelnikom i sympatykom bloga składam serdeczne życzenia!!








niedziela, 21 grudnia 2014

Przedświątecznie

Moi drodzy!
Witam Was bardzo serdecznie w przedświąteczną niedzielę. Jestem ciekawa jak u Was przygotowania do tych najpiękniejszych świąt? U mnie wszystko posprzątane, wiadomo, jeszcze będzie trzeba gdzieś odkurzyć, coś umyć, ale to już drobnostki. 

Od jutra mam już wolne i w domu będę, z racji na to, że święto Trzech Króli jest dniem wolnym od o pracy, więc do 7 stycznia. Przyznam szczerze, że przeraża mnie ten okres laby, bo wiadomo, że do świąt i święta to przeleci, ale potem...eh, nie będę się rozpisywała, bo ostatnio mało kto mnie rozumie.

W czwartek na warsztatach terapii zajęciowej mieliśmy uroczystą Wigilię. Cieszyłam się, że tym razem u siebie, a nie na wyjeździe, mimo to, to nie są te piękne Wigilie z kilku lat wstecz. Brakuje tej magii, serdeczności, śpiewania kolęd i w ogóle takiego "razem". W ogóle najpierw z koleżankami się zdenerwowałyśmy, bo chciałyśmy usiąść a okazało się, że akurat tu siedzą instruktorki (nie było rezerwacji :-), tak jakby nie mogły usiąść pomiędzy nami. A po za tym wyczuwałam taką nerwowość - byle impreza jak najszybciej się skończyła i można było sprzątać. Oczywiście na początku występowaliśmy z krótkim przedstawieniem, ale to też było, bo być musiało - nic specjalnego. Nie zapomniał o nas święty Mikołaj. Żal mi jednak tych pięknych Wigilii kiedy to ludzie naprawdę w przygotowanie wkładali serce, kiedy czuło się, że jest radość, jest moc, że jesteśmy taką wielką warsztatową rodziną!

Bardzo chciałabym iść znów w tym roku na Pasterkę, jednak ta uroczysta msza św. jest dopiero o 24 tej  tak więc nie wiem co na to rodzice.

W pierwsze święto jedziemy do cioci, a w drugie - hm pewnie w domku będziemy. Ja miałam plan, chciałam jechać do koleżanki na imieniny, ale raczej mi się to nie uda. Eh, zawsze musi być jakieś "ale".

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę spokojnego i radosnego przygotowania się do tych pięknych i magicznych świąt!

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rodzice niebiańskich dzieci

Witam Was bardzo serdecznie w ciepły jak na tą porę roku wieczór i bardzo dziękuję Wam za to, że czytacie i komentujecie mojego bloga.

Ostatnio na Facebooku dołączyłam się do grupy pod nazwą "rodzice niebiańskich dzieci". Jest to grupa rodziców, których dzieci z jakiegoś powodu zmarły. Przyznam, że zapisałam się do tej grupy z czystej ciekawości, ale już tam nie jestem. Powiem tak, nie mam nic przeciwko temu aby takie grupy istniały, aby rodzice się wspierali, dyskutowali, poznawali...ja doskonale zdaję sobie sprawę, że nie ma nic gorszego niż śmierć swojej pociechy, czy miała ona lat naście, czy dziesiąt, czy też żyła zaledwie kilka dni lub też zmarła w wyniku poronienia. Jednak non stop dodawanie zdjęć tych dzieci i podpisy typu (teraz wymyślam) Mój Aniołek Kasia żyła...zmarła...- daty i pod takim zdjęciem mnóstwo kondolencji smutnych buziek itd. Dla mnie to jest chore, bo co innego gdy to dziecko umiera i od razu dodaje się zdjęcia, ale też co innego kiedy od tego zdarzenia minęły miesiące, czasem lata. Uważam, że to jest nakręcanie się, że to jest po prostu chore. Gdybym nie daj Boże była po takiej tragedii to nie chciałabym być w takiej grupie, bo tam zamiast otrzymywać wsparcie, rozmawiać na najróżniejsze tematy, co dziennie, w raz z dodawaniem fotek przez innych, i mnóstwem kondolencji pod nimi, wracałaby moja tęsknota, ból i żal ...i czas nigdy by nie zagoił ran. Ja rozumiem, że trzeba o tym rozmawiać, ale nie w ten sposób, poprzez ciągłe wstawianie zdjęć swoich Aniołków.

Nie wiem, być może tym postem sprawię, że rozwinie się tu dyskusja, być może ktoś się pogniewa...ale takie są moje przemyślenia na ten smutny i niełatwy temat. I ciekawa jestem co Wy na ten temat uważacie?

czwartek, 11 grudnia 2014

Powieje

Witajcie moi drodzy!
Dziś wszystkie media ostrzegają nas przed huraganem o pięknym imieniu "aleksandra".  Niestety tak to już jest, że koniec jesieni powinien być mroźny i śnieżny, a jeśli jest na plusie, a jest, to można się spodziewać i deszczu i wiatru.  Szczerze, to ja tam wolę ciepło :-) jednak, nie o tej porze roku. Teraz to, mile widziany lekki mróz. Wtedy jest słonecznie i powietrze zdrowe i wiadomo, że jak mróz to śniegu nie ma, a jego też nie lubię:-).

Jednak, nie ma tak dobrze. Z tego co pokazywany najwięcej ma wiać nad morzem i na północnym zachodzie, czyli u mnie też na pewno nie będzie spokojnie. Szczerze, to nigdy nie lubiłam wiatru. Fakt, u mnie w domu nie powinno się nic stać, ale zawsze takie nieprzyjemne uczucie strachu jest, kiedy słyszy się szum wiatru. Po za tym, kiedy tak silnie wieje to jest mi ciężko chodzić, brak tchu, duszę się itp. No a po za tym kiedy hula wiatr to jest pochmurno i często pada deszcz, a do tego zimno. Tak więc nie wypływa to dobrze na mój nastrój. Eh, lato wróć :-).

Jestem ciekawa czy Wy lubicie kiedy wieje?

sobota, 6 grudnia 2014

Niespodzianki

Witajcie kochani!
Dziś Mikołajki, czy ten starszy siwy Pan pamiętał o Was? czy dostaliście choć drobny upominek? Ja sama robiłam drobne prezenciki, ale też otrzymałam. Święty Mikołaj przyniósł mi krem do twarzy, czapkę  i czekoladę. Szczerze, aż tylu upominków się nie spodziewałam :-) ale to bardzo miłe.

Jakże piękną niespodziankę otrzymałam wczoraj. Otóż wchodzę po południu na bloga i dech mi zaparło, otóż weszłam w świąteczny i piękny świat. Sama przymierzałam się nad zrobieniem nowej szaty bloga, ale nie jestem jeszcze wprawiona, więc trzeba by sporo czasu...a tu taka niespodzianka. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się kto to...ale tylko dwie, może trzy osoby znają namiary mojego bloga. I jak się okazało Kala zrobiła mi taką niespodziankę - bardzo bardzo Ci dziękuję!!

Kochani a czy Wy lubicie robić prezenty? Bo, hm, dostawać to chyba każdy z nas lubi, co nie. Jednak dla mnie ogromną radochą jest też to, kiedy sama mogę komuś coś ofiarować. I to nie tylko dawać można rzeczy materialne - ja często uśmiechem czy dobrym słowem sprawiam komuś wielką radość, piękną chwilę w tym niełatwym życiu. Dawajcie tych iskierek jak najwięcej!!

środa, 3 grudnia 2014

światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych

Moi drodzy!
Jak sam tytuł donosi - dziś obchodzimy Światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. Szczerze wolałabym aby tego święta nie było, aby bardziej szanowano nas, rozumiano, akceptowano, aby nasza renta starczała nam na wszystko, na co tylko przyjdzie nam ochota. Jednak mimo wszystko dobrze, że jest - bo dzięki takim dniom więcej się mówi o nas, no i choć troszeczkę, ale jednak jesteśmy bardziej rozumiani, zauważani.

Cóż życzyć sobie i Wam, drodzy niepełnosprawni czytelnicy, bo wiem, że jest Was tutaj bardzo dużo:
Przede wszystkim zdrowia, radości
akceptacji i zrozumienia,
wiary w siebie i więcej optymizmu
prostszych chodników i łamania barier nie tyko architektonicznych
godnych rent (marzenie :-)
oraz kochani abyśmy potrafili dostrzegać w życiu te piękne chwile i cieszyć się nimi!!
- ja wciąż się tego uczę!

wtorek, 2 grudnia 2014

Grudzień, Adwent i takie tam...

Kochani moi!
Na początku chciałam Wam bardzo serdecznie podziękować za komentarze. Zaskoczyliście mnie bardzo pozytywnie, że po tak długiej nieobecności jesteście. Super i mam nadzieję, że tak już pozostanie.

Od niedzieli mamy już Adwent, a od wczoraj grudzień. Powiem tak Adwent jest dla mnie najpiękniejszym czasem w całym roku, czasem kiedy wszystko "na święta się stroi", kiedy jest tak bajkowo, magicznie. Jednak nie do końca jest tak pięknie, ponieważ troszkę oddaliłam się od Pana Boga. Kocham Go, wierzę, modlę się, ale nie jest to takie zaufanie, jak było do pewnej niedzieli. Wtedy to wierzyłam, że Pan Bóg pomógł już mi w wielu sytuacjach i tą, o którą Go prosiłam, też pomoże pozytywnie rozwiązać. Niestety stało się inaczej...i od tamtej pory, choć rozumiem, że nie wszystko musi być tak jak ja, że przecież Pan Bóg może i ma inne plany, że tak chciał, ale nie potrafię już tak ufać. Ba przez kilka dni myślałam, że w ogóle nie pójdę już do kościoła, ale nie jest tak źle. Jednak na nowo uczę się wierzyć i ufać, a także prosić. Boję się, że to o co proszę znowu nie zostanie wysłuchane...Mam jednak nadzieję, że ten czas Adwentu to zmieni, że będzie lepiej, tak jak było kiedyś.

Sytuacja, którą wyżej opisuję, to śmierć mojego kochanego labradorka , bez którego nie potrafię normalnie żyć. Mimo, że już od tamtej pechowej niedzieli minęło pięć tygodni, że nie płaczę już po każdym powrocie do domu, to to nie znaczy, że potrafię się z tym pogodzić. Nigdy, zdrowy piesek, zachorował rano, jego choroba trwała 3, 4 godziny, w tym czasie akurat byłam na niedzielnej mszy świętej, prosiłam o jego zdrowie...strasznie boli ta strata, strasznie tęsknię, bywa, że płaczę po nocach, obiecuję, że zgram sobie wszystkie jego zdjęcia do jednego pliku, czy na płytkę, nie potrafię bo nie umiem ich oglądać. Wiem, że Borysek już jest w Niebie, że nie cierpi, że on jest tutaj obok mnie, ale strasznie, bardzo strasznie ja tęsknię. Może kiedyś  pogodzę się z jego odejściem, ale chyba nie tak szybko.

Grudzień to też ostatni miesiąc roku, mimo, że zima i za parę dni pewnie śnieg spadnie, że będzie trzeba robić jakieś tam podsumowania, to lubię ten miesiąc, bo przecież jest on tak na prawdę bardzo ciepły, czyż nie?

Kończąc pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego oczekiwania na Boże Narodzenie!!