środa, 24 lipca 2013

Urlopowo

Dobry wieczór!!
Na początek pragnę Wam bardzo serdecznie podziękować za to, że jesteście, że czytacie i ...czekacie na kolejne notki. A ja jak zwykle opóźniam się z ich pisaniem.

Miniony tydzień miałam wyjazdowy. Najpierw we wtorek wycieczka do Kotliny Kłodzkiej. Zwiedzaliśmy Kłodzko, Wambierzyce (tamtejszą piękną bazylikę) i Polanicę (park zdrojowy i pijalnia - woda może zdrowa ale ohydna:-)). Byliśmy jeszcze w Błędnych Skałach, ale tam ja nie szłam, bo nie dałabym rady. Wycieczka była bardzo męcząca ale udana i szkoda, że trwała tylko jeden dzień.
W środę po niej jechałam z mamą do mojej cioci. Oj działo się! To są nasze trzy dni magiczne - buszowanie po sklepach, targ, ryneczek. Oczywiście w pierwszym dniu wizyta na cmentarzu u wujka - to już 19 lat jak go nie ma...tak to się tego nie czuje, ale kiedy ciocia wspomina, czy też stoi się nad grobem to te wszystkie wspomnienia wracają. Będąc u cioci często chodzimy do kaplicy przy kościele. Jest tam Wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu. Kaplica jest malutka, ma kilka ławeczek (klęczników) i zawsze, jeszcze są tam ludzie. Raz była kobieta, która strasznie szlochała, aż mi żal było. Mnie też tam nie raz łezka poleciała, bo wiem, że Pan Jezus jest moim przyjacielem i mogę mu powiedzieć wszystko. On nie potępi, nie wyśmieje, a zrozumie. Piękne jest to miejsce i szkoda, że w naszej parafii nie ma takiej kapliczki. Wiem, Pan Jezus jest wszędzie, ale takie miejsca mają swoją aurę. Będąc u cioci oczywiście piłam cafe late (bo ciocia posiada ekspres do kawki).

Na nowo zaczęłam chodzić do okulisty. Oczy bolały, ropiały i stwierdziłam, że muszę coś zrobić. No i po badaniach wymazu z oka okazało się, że mam gronkowca złocistego...nie wiem skąd on tam, ani kiedy wyjdzie. Wiem jedno, wizyta i badanie kosztowały mnie sporo, druga wizyta i leki również - teraz modlić się by pomogło. Biorę mnóstwo kropli po których nie najlepiej się czuję, a oczy mam ciągle zmęczone. Wieczorem mam maść do oczu. Niestety po tej maści nic nie widzę, tak więc dlatego nie ma mnie wieczorkiem przy kompie - musicie wybaczyć!! Nie wiem ile jeszcze kasy stracę, podobno paskuda trudno wyleczyć. 

I to tak leci. Jestem trochę załamana, nie daję rady chwilami.

Trzymajcie się!!
Nutka dla Was:-)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Wyjazdy i rozterki

Moi drodzy!!
Witam  Was bardzo serdecznie w zimny jak na lipiec dzionek. Nie wiem co się z tą pogodą dzieje, zapowiadali ocieplenie a tu, no może odrobinę jest lepiej, ale nie za bardzo. Boję się myśleć ile to jeszcze prawdziwego lata będzie lecz niestety nie mam wpływu na anomalia aury.

Jutro jadę na jednodniową wycieczkę do Kotliny Kłodzkiej. Kiedy mama zapisała nas, ucieszyłam się na tą wycieczkę, lecz im ona bliżej, tym mi ciężej. Po pierwsze jest to wypad jednego dnia, więc będzie męcząco, a po drugie - hm nie ma mojego brata i Borys zostanie sam. Tak mi psiny szkoda, cały dzionek w domku sam, fakt ciocia ma do niego przyjść i go wypuścić, no ale jednak. Szkoda mi go bardzo. Mam jednak nadzieję, że jakoś sobie poradzi, a wieczorem utulę i osłodzę tęsknotę przysmakami.  Psina nie raz zostaje sama w domu, ale to tylko na kilka godzin i jest ok, chodzi tylko o to, że my wrócimy wieczorkiem. No ale, nie roztkilwiajmy się, bo musi być dobrze!!

Po jutrze mój Ostrzeszów! Kocham, doczekać się nie mogę tych trzech magicznych dni. Cały roczek czekałam na ten wyjazd - super!!

Ostatnio moi znajomi pozmieniali stan cywilny. I to osoby, które jeszcze kiedyś wydawałoby się, że nigdy nie założą rodziny!! A ja, nadal sama, mam już swoje lata, za parę tygodni kolejny roczek mi stuknie i co? i żadnych planów na życie, założenie rodziny...nic, zero...Przyszłość to takie dziwo, którego bardzo się boję. I nie cierpię kiedy ktoś zadaje mi pytanie - jakie masz plany na życie? Phi, jakie ja mam plany. Modlę się żeby tylko moi kochani rodzice jak najdłużej żyli i mnie wspierali i byli ze mną, bo jak coś się stanie to, ja nie mam pojęcia co będzie. Nie wiem, nie potrafię na te tematy gadać, bo zaraz ryczeć się chce. Nawet prawdziwych przyjaciół nie mam, żeby ktoś zrozumiał, a nie wyśmiał. Ach Wy nie macie pojęcia jak ja bardzo bym chciała kochać i być kochaną i szczęśliwą.... 
Albo też, czasem ludzie mają pretensję, że się nie odzywam, że nie ma mnie na fb czy na gg. No tak, czasem mam takiego doła, czy też po prostu nic się u mnie nie dzieje więc nie będę się odzywać. Bo wychodzę z zasady, że jak już gadać to gadać a nie milczeć. Bo chyba do milczenia komunikatory nie służą:-).
Niestety tych moich rozterek nikt nie zrozumie. Jesteście sprawniejsi po za tym macie rodzeństwo, wspaniałych przyjaciół, ludzi z którymi można wyjść, ufać im i z którymi można żyć. A ja - oprócz rodziców nie mam NIKOGO!!! I chce mi się płakać, strasznie jestem samotna. Ktoś myśli, że raz na jakiś czas pogada ze mną na gg o niczym - bo oczywiście ja to mam o wszystkim pisać a druga strona - u mnie ok. I głupie uśmieszki. Strasznie nie lubię głupowego zadawania pytań, pytań które nie mają sensu.
Eh:-(((.

Zim nie bierz tego do siebie!!!

piątek, 12 lipca 2013

Wolne!

Witam Was bardzo serdecznie wieczorową porą. Mamy piątek, przed nami weekend a przede mną miesiąc wolnego. Jak co roku na warsztatach na przełomie lipca i sierpnia mamy przerwę wakacyjną. Nie powiem, bo nie wyobrażam sobie życie bez uczęszczania na warsztaty, to jednak ta przerwa jest mi bardzo na rękę.

Po pierwsze chcę się wyspać, bo wstawanie codziennie o 5.30 nie należy do miłych rzeczy. Owszem wstaję i działam - chcąc zdążyć na busa muszę się rano troszkę spiąć. Jednak kiedy przyjeżdżam do domu czuję się bardzo zmęczona. 

Po drugie po prostu chcę odpocząć. Tak, nie spieszyć się, mieć czas na obowiązki ale i przyjemności, czy tzw nic nierobienie:-).

Po trzecie czytać i jeszcze raz czytać. Nie wiem na ile mi się to uda, bo znowu oczy mnie bolą, ale...jest jeszcze MP3 ka. A ja kocham książki, tak więc myślę, że podziałam w tym kierunku.

Po czwarte - pooglądać filmy. Jestem wybredna w tej materii i bywa, że film mi się nie spodoba, jednak mam w planie pokopać po kinomaniaku i znaleźć coś dla siebie. A wiem, że się uda, bo mam kilka filmów w zanadrzu.

Po za tym czeka mnie mały wyjazd. Ale o tym to już kiedy indziej:-)




niedziela, 7 lipca 2013

Lato, lato

Kochani!
Witam Was bardzo serdecznie w niedzielny bardzo ciepły wieczór. Jestem, choć ostatnio, rzadko pisuję notki, bo też nieczęsto bywam przy kompie. Oczywiście podczytuję Was komentując co nieco.

Rozkoszuję się tym ciepełkiem spędzając długie godziny na dworze z książką w ręku. Siedzę tak i przeżywając przygody bohaterów popijam dosyć często wodę z cytryną i z miętą. To najlepszy napój na upały!!

Jeszcze tydzień i  na wtz będziemy mieli miesiąc wolnego - jak ja się cieszę. Nigdy tak się nie cieszyłam na ten czas laby. Zapowiada się mały wyjazd, imprezki rodzinne a także, większa imprezka - wesele.

Od kilku dni w Międzyzdrojach wiele się dzieje. Gwiazdy odciskają swoje dłonie na Alei Gwiazd.  Podglądam sporadycznie w tv relacje i przyznam, że oko kamery przedstawia to ciekawie i bardzo sympatycznie. Jednak ja w Międzyzdrojach byłam rok temu. Zawsze idziemy na promenadę i Aleję Gwiazd. To jednak mi się tam nie podoba. Jest brudno, strasznie dużo tam ludzi i takie to jakieś - nic ciekawego. A chcąc się napić czegoś, trzeba się naszukać w miarę taniego lokalu. Strasznie to przereklamowane. Robi się biznes, bo gwiazdy bo media, ale tak naprawdę, to jest wielkie bleee.
Znajoma, która bywa w Międzyzdrojach co roku jest w kurorcie zakochana. Podobno część uzdrowiskowa jest cudowna - hm wszystko możliwe. Tam już gwiazdy nie sięgają:-). Z jednej strony chciałbym to sprawdzić, ale z drugiej strony nie wiem, chyba wolą moje kochane, spokojne Pobierowo.

Pozdrawiam Was kochani bardzo serdecznie!!

poniedziałek, 1 lipca 2013

Wspomnienie

Kochani dawno nie było mnie tutaj, już mam wyrzuty sumienia, że znowu zaniedbuję ten pokoik, ale ostatnio znów mam taki czas, że nie nadążam z niczym, ba nawet z własnymi myślami. Bywa, że szybciej mówię niż myślę, no i są z tego problemy. Ale nie o tym dziś.

W sobotę minął tydzień jak wróciłam z Pobierowa. To przepiękne nadmorskie miasteczko, ma w sobie to coś! Kiedy się tam jest, to czas zatrzymuje się w miejscu i jest tak super, taki niepowtarzalny klimat. Byłam tam na wypoczynku, już po raz kolejny. Zawsze się nie mogę doczekać kiedy nadejdzie ten czerwiec i znowu pojadę nad morze. I znowu będzie cudownie. 

Ktoś powie, co roku to samo miejsce - bez sensu. Może i trochę racja, ale bynajmniej wiemy już gdzie co jest, gdzie jaka kawiarnia, dobra ryba, piwko itp choć bywa, że z właścicielem i jakość się zmienia. Ale jest tam dobrze, cisza...mieszkam sobie w domku z rodzicami, interesują mnie tylko pory posiłków i nic po za tym. Do morza mam przejść przez ulicę i kilka kroków deptakiem, wokół stragany, kramy, lodziarnie i czego dusza tylko zapragnie. Wieczorami zawsze mieliśmy imprezy taneczne, ogniska, a w ciągu dnia morze, plaża, spacery. Oj ja kocham być na plaży i podziwiać ten nieogarniony żywioł!

W tym roku pogoda naprawdę dopisała, trochę nawet przypiekło.  Te dni tak szybko zleciały. W środę mieliśmy wycieczkę do Kołobrzegu - nie powiem, udana, ale taki był upał, że byłam nieziemsko zmęczona.

Jak już wspomniałam, czasu nie da się zatrzymać, choć tak by się chciało i ani się nie obejrzałam, a trzeba było wracać. I powiem Wam, że bardzo szybko musiałam powrócić do codziennych spraw.

Mam tylko nadzieję, że Pan Bóg wysłucha moich próśb i za rok, znowu będę mogła z rodzicami pojechać do mojego kochanego Pobierowa.