Drodzy czytelnicy!
Od kilku dni chcę tutaj napisać kilka słów przemyśleń i zawsze mi coś wypada, że albo lenistwo i po prostu się nie chce, albo nie zdążę.
Jutro minie miesiąc od mojej operacji. Szybko płynie ten czas, ale w tym wypadku to dobrze. Czuję się praktycznie ok, jeszcze, żeby moje jelita wróciły do pracy z przed operacji (przyzwyczajenia wieczorne:-) to by było super. Jem już praktycznie wszystko, muszę zacząć "przemycać" czekoladę bo mi jej brakuje, ale boję się. Boli mnie jeszcze brzuch, jednak podobno to będzie jeszcze boleć. Dziś byłam u kontroli u rodzinnej - w oskrzelach czysto, na reszcie!
W tym tygodniu kończy mi się chorobowe. Cieszę się z powrotu na warsztaty, choć muszę przyznać, że przez tą moją niemoc bardzo się rozleniwiłam. Jednak usprawiedliwiam się, że nie miałam sił ani ochoty na jakieś większe porządki, czy roboty.
W ostatniej notce napisałam kilka mądrości o optymizmie. Jednak to wszystko wygląda pięknie kiedy się to czyta, w ogóle te wszystkie myśli znajdowane w necie typu bądź sobą, czy o nie rezygnacji z marzeń, nie poddawaniu się. Fajnie by było jednak, gdyby w realu to wszystko było takie proste. A nie jest. Chciałam np. wziąć się za pisanie recenzji, ale nie znam portalu gdzie bym mogła pisać. Z panią z jednego z portali nie chcę już mieć nic wspólnego, bo po co pomagać, lepiej od razu przekreślić wszystko. Nie nie będę się rozpisywać, tylko przykro, że nowym szansy się się nie daje. Tak chciałam, ale się podcina skrzydła więc...jak tu nie narzekać.
W wielu sferach jest źle. Choćby to, że nie mam prawdziwych przyjaciół, owszem pełno znajomych wszędzie, ale to nie to. Niby super, ale ludzie lubią mówić o sobie o swoich sprawach a ja. U mnie nie jest tak super, jakto się wszystkim wydaje.. Ktoś tam chwali się, że tu był, że to zrobił, ale tak na prawdę super, że ta osoba ma wspaniałych przyjaciół bo gdyby nie oni, to większość rzeczy nie byłaby możliwa. I tak jest u mnie. Przykro jest po prostu. Ktoś coś podpowie, poradzi i myśli, że nie wiadomo jaką przysługę zrobił, a ja nie ze wszystkiego umiem tak korzystać, no niestety. Do mnie wiele rzeczy dociera wolniej.
Ludzie też lubią mówić o sobie, czy to w rodzinie, czy w necie, czy nawet Ci, którzy czasem do mnie dzwonią. A potem na powiedzenie co u mnie tak na prawdę, brakuje czasu, a czasem po prostu nie mówię o sobie, bo nie potrafię bo wiem, że nie będę zrozumiana. Ludzie strasznie nie lubią kiedy się narzeka. A to, że sami czasem narzekają...tego nie widać.
Wybaczcie mi tę notkę, do nikogo z osobna nie mam żalu, tylko ogólnie uważam, że chore jest to wszystko albo ja taka głupia.