poniedziałek, 16 marca 2015

Szalony tydzień

Moi kochani!
Może nim zacznę o wszystkim opowiadać, to bardzo serdecznie podziękuję Wam za wszystkie komentarze. Wiem, nie raz powtarzałam, że nie piszę dla nich, lecz dla siebie. Mimo to jest mi bardzo miło kiedy wchodzę tu, do mojego pokoiku i widzę, że są komentarze - serduszko rośnie:-)).

U mnie rozpoczął się dziś szalony tydzień. Właściwie to on już w piątek się rozpoczął. Otóż wtedy wróciłam z warsztatów wcześniej, gdyż były poważne problemy z kanalizacją. No tak to jest, budynek jest stary a remonty robi się tylko powierzchowne zamiast zmieniać hydraulikę i takie tam różne inne rzeczy, których na pozór nie widać.

Dziś zostałam w domu ponieważ wczoraj noga bardzo mnie bolała i nie miałam ani sił ani ochoty jechać (bardzo rzadko się to zdarza), a jak się potem okazało i tak bym dziś nie jechała, bo bus się zepsuł.

Jutro mam nadzieję na fajny, spokojny dzień. Natomiast w środę idę do fryzjera obciąć włoski i zrobić farbę. Nie wiem dokładnie jaki będzie kolor, wiem jedno, że fryzjerka ma coś wymyślić fajnego.

Natomiast w czwartek z okazji Dnia wiosny jedziemy z warsztatów do naszego miasta. Będzie zwiedzanie ratusza, kino, spacer i na koniec pizza :-).

Natomiast w piątek prawdopodobnie pojdę na urodziny do mojej koleżanki. Miałam też jechać na wizytę do neurologa, ale niestety została ona przełożona na za dwa tygodnie. Eh trochę szkoda, bo noga boli i co najgorsze ten ból się nasila.
Natomiast w piątek wieczorem, na weekend przyjeżdża moja kochana ciocia, doczekać się już nie mogę!

Uf, będzie się działo!

piątek, 13 marca 2015

13 i to piątek

Witajcie kochani!
Coś nie jestem systematyczna w tym pisaniu, ach aż mi głupio przed samą sobą, ale co nic się nie zrobi tak więc jestem, piszę i tym się cieszę!

Dziś jak pewnie wiecie jest 13 i to piątek. Wielu ludzi uważa, że taka data przypadająca właśnie w piątek to dzień przesądny i należy strzec się pecha. Ja, hm, nie powiem, że kiedy sobie to dziś rano to uświadomiłam, to przeszedł mi po plecach dreszczyk, jednak tak na prawdę nie wierzę, w to, że dzień dzisiejszy czy czarny kot przebiegający przez drogę przynosi pecha. Ja to twierdzę, że co ma być to będzie. Każdy ma u Pana Boga swoją kreskę , dla jednych jest ona jeszcze bardzo długa, a dla innych...może już się kończy. Nigdy tak na prawdę nie wiadomo kiedy coś się stanie, kiedy spadnie na nas jakieś nieszczęście. Tak więc nie bójmy się tych 13 piątków, bo co ma być, to i tak będzie.

A co u mnie? Żyję, dzień za dniem podobny. Zaczynam na prawdę chodzić po przychodniach bo noga i kręgosłup co raz bardziej dają mi się we znaki. Nie wiem co to jest, co to będzie. Dziś odebrałam wyniki tarczycy TSH i są dobre - rodzinna miała nadzieję, że w mojej niedoczynności tarczycy tkwi przyczyna bóli.  W piątek mam wizytę u mojej pani neurolog i tu zobaczymy co będzie, bo mówiła o jakichś badaniach. Szczerze to chcę aby mi porobiono już te badania, aby znaleziono przyczynę tych bóli i aby można je było leczyć, ale z drugiej boję się co jest ich przyczyną. Eh :-(.

To tyle na dziś, postaram się częściej tutaj bywać. Trzymajcie się! A jeśli są jednak osoby przekonane, że piątek 13 to dzień pechowy, to w tym roku jeszcze raz takowy dzionek mieć będziemy 13 listopada!
Pa pa!!