środa, 3 grudnia 2014

światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych

Moi drodzy!
Jak sam tytuł donosi - dziś obchodzimy Światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. Szczerze wolałabym aby tego święta nie było, aby bardziej szanowano nas, rozumiano, akceptowano, aby nasza renta starczała nam na wszystko, na co tylko przyjdzie nam ochota. Jednak mimo wszystko dobrze, że jest - bo dzięki takim dniom więcej się mówi o nas, no i choć troszeczkę, ale jednak jesteśmy bardziej rozumiani, zauważani.

Cóż życzyć sobie i Wam, drodzy niepełnosprawni czytelnicy, bo wiem, że jest Was tutaj bardzo dużo:
Przede wszystkim zdrowia, radości
akceptacji i zrozumienia,
wiary w siebie i więcej optymizmu
prostszych chodników i łamania barier nie tyko architektonicznych
godnych rent (marzenie :-)
oraz kochani abyśmy potrafili dostrzegać w życiu te piękne chwile i cieszyć się nimi!!
- ja wciąż się tego uczę!

11 komentarzy:

Nadwrażliwiec pisze...

W takim razie życzę wszystkiego najlepszego wszystkim ON w Polsce :) Bo każdy z nas może pewnego dnia stać się osobą niepełnosprawną.

Jak wiesz Iva, zajmuję się niepełnosprawnością naukowo - z różnymi reakcjami się stykam. Są osoby, które nie widzą sensu takich działań, są tacy, którzy są nastawieni entuzjastycznie. Niestety, w Polsce nie brak też roszczeniowo nastawionych osób niepełnosprawnych, przekonanych, że im się wszystko należy i co by się dla nich nie zrobiło - to ciągle mało i jeszcze potrafią Cię ochrzanić za te działania.

Ale to chyba ogólna wada polskiego narodu - nie wszystkich Polaków, jednak dużej części naszego społeczeństwa na pewno.

Nadwrażliwiec pisze...

Nawiązując do poprzedniego komentarza pozwolę sobie przytoczyć słowa pewnego pana z Finlandii, który podróżował po całej Europie. I ten pan zauważył, że każdy naród, każdy jeden, ma jakieś swoje wady i słabości. Gdy mówił o Polakach, to stwierdził, że w naszym narodzie powszechne są krytykanctwo, skłonność do jałowych, bezcelowych dyskusji i bezsensowne narzekanie...

Niektórzy mówią że to wina biedy, ale ja widziałam ludzi w krajach biedniejszych od Polski, znam ludzi z takich krajów też osobiście, np. z Ukrainy. I oni tak nie narzekają...

Karolina90 pisze...

Jak dla mnie to takie dni nie mają sensu - najczęściej są one po prostu przemilczane w mediach. Poza tym wiele się podczas nich obiecuje, a mało robi. Może zamiast tworzyć kolejne fikcyjne dni kota, psa czy też niepełnosprawnych warto zwracać częściej uwagę na nasze problemy. Pozdrawiam

Nadwrażliwiec pisze...

Równie dobrze można by zapytać, po co takie dni jak Dzień Dziecka albo Dzień Kobiet...
Cóż, osobiście nie wierzę w rewolucję, jeśli chodzi o zmianę statusu osób niepełnosprawnych w Polsce. Myślę, że można psioczyć na poprzedni ustrój, ale wówczas naprawdę dokonało się wiele dobrego dla ON. Dziś mamy pogoń za kasą i kult pięknego, zdrowego ciała, kto wie, czy nie gorsze w dalekich skutkach od komuny...
Jak pisałam - nie wierzę w żadne rewolucje pod tym kątem. W ewolucję, rozłożoną na całe pokolenia: tak!

Marta i Magda pisze...

Każdy powód do rozmowy o niepełnosprawności jest dobry. Takie "święto" pewnie nic nie wniesie w życie przeciętnej osoby z dysfunkcjami jednak... kropla drąży skałę.

Co do życzeń to Iwonko przypominamy że renta ma być tylko częściowym "zadośćuczynieniem" za trudności w funkcjonowaniu. Nie ma zastępować aktywności na polu pracy zawodowej i społecznej. Zresztą jest tak że ile by tych pieniędzy nie było to zawszę dla kogoś będzie mało. Bo, jako ludzie mamy różne spojrzenie na świat. Jeden będzie się cieszył że ma dom, rodzinę, stabilność. Drugi będzie chciał mieć wille z basenem. Ot, ludzie :-)

Nadwrażliwiec pisze...

Hmmm, i tu leży sedno problemu. W tym przebrzydłym PRL niepełnosprawni mieli pracę (o ile mogli pracować zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i możliwościami), a nie zasiłki. A nawet jeśli mieli zasiłki, to wystarczały im na w miarę godne życie. Dziś niestety mamy kombinowanie: do pracy przyjmowani są "sprawni niepełnosprawni", zwykłe cwaniaczki wyłudzające z ZUS zaświadczenia. Podam przykład: kolega mojego znajomego niby ma problemy z kręgosłupem, orzeczenie ma. Ale pracuje przy rozkładaniu towarów, w sklepie na magazynie, gdzie musi dźwigać ciężary, a tak jojczy przy wszystkich, że go niby kręgosłup boli. Podczas gdy uczciwy człowiek, nieważne już, czy sprawny czy nie, pracy w tym kraju nie znajdzie - bo liczą się znajomości i układy. Chyba, że jest obcokrajowcem, a to wtedy dostaje 150% polskiej pensji. Tak moje drogie pani i moi drodzy panowie, takie są realia...

Iva pisze...

Tak to już jest, są za i przeciw. Ja tam uważam, że choć co prawda my niepełnosprawni nie chcemy, aby nas głaskano, obdarowywano prezentami z jakieś tam okazji, ale mimo wszystko dobrze, że jest to nasze święto - zawsze COŚ tam więcej się o nas mówi a jak pięknie powiedziała Marta i Marta "kropla drąży skałę" :-).

Nadwrażliwiec pisze...

Iva, moim zdaniem nadzieja na zmianę w podejściu do ON w naszym kraju leży tylko w tych, którzy teraz, w tej chwili, są małymi dziećmi.
Pamiętam, że gdy robiłam zajęcia dla studentek, to powiedziałam im: "Musicie sobie panie uświadomić, że każda z was może stać się osobą niepełnosprawną. Niepełnosprawność nie ma względu na stan majątkowy, zawód, wykształcenie, płeć czy kolor skóry". Studentki zrobiły wtedy wielkie oczy...
To jest właśnie typowe - Polacy myślą, że niepełnosprawność to coś, co dotyczy jakiegoś tam Kowalskiego, ale nie mnie samego. Nasze społeczeństwo postrzega ją jak epidemię Eboli w Afryce: jest, ale gdzieś daleko od nas, więc nie warto się tym przejmować.

Pozdrawiam :)

Iva pisze...

Zim masz rację.

Karolina90 pisze...

O, widzę że zmieniłaś wystrój bloga

Iva pisze...

I to jest bardzo ciekawe bo ja nie wiem kto mi zmienił wystrój bloga - bardzo dziękuję ale niespodzianka, tylko hm, proszę się przyznać do "winy" :-):-)