niedziela, 29 sierpnia 2010

Ostatni sierpniowy weekend

Kończą się wakacje. Hm...mnie już tak właściwie to nie dotyczy, ale pewnie nie jeden młody człowiek nie jest z tego zadowolony. Nie cieszą się też rodzice ponieważ muszą fortunę wydac, aby pociechę wyszykować do szkoły. I to nie mówię o super ciuchach, skupiam się tylko na podręcznikach. Nie rozumiem, dlaczego są one tak drogie, a przecież niezbędne do nauki. Nie rozumiem , kto robi biznes na tych książkach, czy nie mogłoby być dalej jak za lat kiedy ja chodziłam do podstawówki. Wtedy to w ostatnich dniach szkoły książki były wymieniane między uczniami. Tzn ci z ósmej klasy dawali tym z siódmej itd...może nie zawsze były to książki elegandzkie jak z księgarni, ale były, i nie trzeba było na nie wydawać kasy. A jaki człowiek był szczęśliwy jak dostał taką paczkę!! A teraz co rok to inne wydawnictwo, choć sama książka tak naprawdę często się niewiele różni. A gdzie ubranie, gdzie reszta uczniowskiego wyposażenia?...

Koniec wakacji to też powroty i wzmożony ruch na drogach oraz patrole policji. Niestety kiedy dziś oglądałam wiadomośći to aż skóra cierpła. W ciągu tego weekendu zginęło na drogach ponad 20 osób. Nie wiem co się dzieje, dlaczego w ludziach taka brawura, często nieodpowiedzialność...ba a ileż to takich którzy wsiadają za kółko po kielichu! Nie rozumiem, poprostu jest to dla mnie nie do wytłumaczenia - owszem alkohol jest dla ludzi, ale jeśli piłeś to nie jedź. Być może Tobie nic się nie stanie, ale możesz zrobić krzywdę komuś innemu!

Wczoraj były taty imieniny. Przyszła najbliższa rodzinka. Bylo spokojnie, owszem alkohol był na stole, ale o dziwo tato nie namawiał do picia, bo wujek mówił, że jutro do pracy jedzie. Hm to był blef i wytłumaczenie n bo mógł się z sybem zamienić...podejrzewam, że tak zrobił. Tato nie potrafi namawiać, tym bardziej, że wujka czekała jazda autem. Tylko dziewne jest to, i to mnie troszkę denerwuje, że jak u nich jest jakaś impreza to tato nie ma wytłumaczeń, absolutnie...ma pić i koniec. Ja już kiedyś wspominałam, że nie lubię takiego zmuszania. Trzeba uszanować wolę drugiego człowieka. A powiem, że mój tato jest duzo starszy od wujka.

Ale się rozpisałam.
A teraz idę popracować na mojej farmie:-)

4 komentarze:

AgnieszkaP. pisze...

Ja ogólnie nie lubię, kiedy u mnie w domu pije się alkohol, wódka na mnie działa, jak płachta na byka. Wszystko w trosce o rodziców, a szczególnie tatę. Na szczęście imprezowanie nie jest częste, chociaż tata mi obiecał, i się już nawet ze mną założył, że więcej jak trzy kieliszki już nie wypije. Jak przegra płaci 50 zł :D Zobaczymy ;)
Długi wpis, zobacz do mnie, hehehe :D

Nadwrażliwiec pisze...

No właśnie... Pamiętam jak jeszcze ja byłam dzieckiem (a wcale to nie było tak dawno!) - to np. elementarz był tylko jeden, może dwa. No ale cóż, witaj kapitalizmie! Fajnie ktoś kiedyś napisał, że teraz to nie jest pogoda dla bogaczy, tylko dla krezusów. Pozdrawiam :)

Agata pisze...

Ja wódki nie piję w ogóle i nie lubię. Wino - owszem. :) Dla mnie jest bez sensu picie czegoś, co nie smakuje. A wódka mało komu smakuje - przecież to jest wstrętne ;)

ewa pisze...

poczytalam sobie i zgadzam sie z Toba Iwonko

Pozdrawiam serdecznie