Witam serdecznie Was kochani blogowi znajomi.
Ostatnio u mnie w zasadzie czas płynie spokojnie, bez żdnych większych wydarzeń. Cieszę się, że mam laptopa, bo jest bardzo fajnie mieć swój własny komp.
Denerwuje mnie wtrącanie się osób trzecich w nieswoje sprawy. Z tego potem robi się hałas i niesmak, ale osoba wtrącająca się nic sobie z tego nie robi. Sprwa ta nie dotyczyła w pierwszej kolejności mnie ale wkurza mnie takie zachowanie. Ludzie się starają, cos organizują, a potem jedna osoba swoja niby propozycją potrafi wszystko zepsuć.
A o co chodziło. A organizował dziś wyjazd do leżącego nieopodal ośrodka rehabilitacyjnego. Tam na rehabilitacji jest nasza koleżanka i kolega z warsztatów. Kiedy A wczoraj robił listę chętnych na wyjazd - bus ma tylko osiem siedzeń - nie było jakoś chętnych, więc brał osoby jak leci. Źle się wyraziłam - nie było chętnych z tych pracowni, w których są właśnie nieobecni. No i ok, lista zrobiona, dochodzi do wyjazdu, a pewn pani instruktor przychodzi z wielką pretensją , że dlaczego nikt z jej pracowni nie jedzie skoro właśnie z tej pracowni jest jeden uczestnik przebywający na rehabilitacji. Na to A mówił, że robił listę i nikt nie chciał z tych właśnie uczestników jechać. Na to ona - tak, pewnie nawet się nie zapytaliście, jak tak można itp itd. No i ktoś już zapisany na liście nie mógł jechać, aby mógł jechać ktoś, kto żekomo wczoraj jechać nie chcial. Potem odezwały się inne panie oczywiście z pretensjami na cały samorząd i oczywiście wielkie ale, że chcemy odwiedzać, że bez sensu to wszystko itd. Oczywiście to było złośliwe, bo jeszcze wczoraj wszystkim sie podobało, że jedziemy w odwiedziny. Oczywiście pojechalismy, ale jest zgorszenie i obraza na cały samorząd, no bo jak to tak. A my też się wkurzamy, bo tu traktuje sie nas jak dorosłych, a tu jak samrkaczy. Jeśli ktoś zapytany, mówi, że nie jedzie, to po co kolejnego dnia uszcęśliwiać go na siłę. A wiadomo, że na WTZ jest sporo innych osób, które z przyjemnością by pojechały.
Najbardziej przykro jest A i sie nie dziwię, boi zrobiono z niego najgorszego i wariata. To on organizowal, on robił listę i nikt więcej nie powinien się byl wtrącać. No ale co? Po raz kolejny trzeba było pokazać, że osoba niepełnosprawna tak naprawde nie może sama o niczym decydować. Tu się walczy o to, że jesteśmy normalnymi ludźmi, takimi samymi jak zdrowi nasi znajomi, koledzy itd, a tu...okazuje sie, że jednak nie, że komuś przeszkadza to, że sami coś zorganizowalismy. No cóż? Można by zrobić wiele, ale dzięki takim sytuacjom podcina się nam skrzydełka.
1 komentarz:
Bez sensu... Ivuś ale tak już jest, świata nie zmienisz. Najważniejsze to po prostu nie przejmować się takimi rzeczami, chociaż wiem że to się tak łatwo mówi, bo nie jestem w Twojej sytuacji, ale trzeba żyć i cieszyć się życiem mimo wszystko, mimo rozmaitych przeszkód...
Prześlij komentarz