sobota, 26 czerwca 2010

Hiob

Chciałabym przedstawić wiersz Henryka Cyganika pod tytułem "Hiob". Poeta pisał go, gdy jego choroba (rak) była już w dość zaawansowanym stadium. Niesamowity jest przy tym jego dystans do siebie i tej choroby...

Panie galaktyk drogi mgławic
co siejesz suszę i urodzaj
nie wiem dlaczego tak Cię bawi
to że wciąż bierzesz mnie za Hioba

pełne rachunków mam szuflady
niezapłacone grzechy słowa
kiedyś kwiatuszek dzisiaj badyl
bo Ty wciąż bierzesz mnie za Hioba

dogasam w ciszy beznadziejnej
czas mi zapętla sens na drogach
kornik dojada sęki w więźbie 
i Ty wciąż bierzesz mnie za Hioba

rak się przyczepił jak brat łata
do siostry biedy - mać skarbowa
z taką rodziną tylko płakać
a Ty wciąż bierzesz mnie za Hioba

miłość pobiegła za tym trzecim
na wódkę wściekła się wątroba
świat na mnie warczy pyszczą dzieci
i Ty co bierzesz mnie za Hioba

bełkot w poezji w sztuce knoty
naród się zbiesił rząd sfiksował
mrozi głupoty śliski dotyk
i Ty co bierzesz mnie za Hioba

ksiądz już mnie przeklął bank wydukał
a perspektywa - czerń i groza
pies zjadł mi dyplom (z byczka skórka)
bo Ty wciąż bierzesz mnie za Hioba

wiem że poczucie masz humoru
mistrzem groteski bies Cię zowie
lecz ze mnie Panie już nie dworuj
- być nie chcę i nie jestem Hiobem!

chcesz mi dołożyć to dokładaj
jeśli już musisz - światłem dowal
niech w saldzie będzie równowaga 
- gdy Hiob koniecznie...
                                      to pół Hioba

Brak komentarzy: