wtorek, 14 maja 2013

Misz - masz

Witajcie moi drodzy!
Czy Wy też ostatnio tak macie, że totalnie nic się nie chce, a człowiek staje się jakiś zakręcony, czas biegnie za szybko i jednocześnie jak już wspomniałam i nic się nie chce i chce się aż za wiele zrobić? Ale nakręciłam, no ale tak się czuję. Inspirują kwitnące kwiaty - a w szczególności bez i moje kochane uwielbiane konwalie, no i pogoda, która z dnia na dzień robi się co raz ładniejsza. Jednak z drugiej strony nic mi się nie chce, nie wiem tyle do zrobienia, a czas przelatuje przez palce.

Fakt nie bardzo się ostatnio czuję, ciągle chodzę zmęczona (wczesne wstawanie swoje robi) a dodatkowo częste zapalenia spojówek też zniechęcają do życia. A od wczoraj mam jeszcze katar. Nie wiem, czy to jakiś alergiczny czy faktycznie coś mnie rozkłada.

Martwię się, bo jutro biorę udział w konkursie recytatorskim (trzymajcie kciuki, jutro opowiem) ale jak nadal będę miała katar, i odpukać niech rzuci się na gardło - tak bywa najczęściej to nie będzie wesoło i moje kucie wiersza pójdzie na marne, bo nie będzie efektu gdy recytować będę z zatkanym nosem i obolałym gardłem.

Kochani jeszcze miesiąc tylko miesiąc!!! I moje kochane Pobierowo, jej ja już naprawdę wymiękam doczekać się nie mogę, choć zdaję sobie sprawę, że ten magiczny tydzień szybko przeleci i znowu o zgrozo 12 miesięcy czekania, ale to nic. Chwilo trwaj!!

Wiecie co? Wczoraj z nasza panią psycholog mieliśmy zajęcia. Odbywają się one co dwa tygodnie. Wiele już psycholożek było na wtz i uważam, że ta co jest teraz to totalna porażka. Dziewczyna nie potrafi rozmawiać prowadzić zajęć -  suche fakty i głupie teksty. No wczoraj to już było przegięcie - mieliśmy zajęcia na temat seksu. Owszem zapowiadało się ciekawie - dowód miłości, dlaczego jeszcze nie poznajemy dokładnie partnera a już się mu oddajemy, dlaczego ulegamy, jak się bronić, konsekwencje, antykoncepcja itd. Wszystko ok, ale grupa uważam, że nie dostosowana, kilka osób wulgarnie komentowało  i się śmiało, była też osoba, która nie ma pojęcia na owe tematy. Ale wszystko byłoby jakoś gdyby nasza psycholog nie zapytała się nas kto nas uświadamiał...koniec, ja czekałam na jeszcze jedno pytanie - czy miałeś/łaś już swój pierwszy raz. Oj ale wtedy to bym się wkurzyła bo co jak co ale to intymne sprawy. Tak samo o tym uświadamianiu ludzie mówić nie chcieli a ona wyciągała z nas informacje. Wiadomo nikt pani uwagi nie zwróci choć miałam ochotę, ale no przegięła, jeśli chce się takie życzy typu kto mnie uświadamiał, czy wszystko wiem itp pytać, to niech to zrobi  na osobności a nie przy grupie osób. Fakt na takich zajęciach nas kilka osób, no ale nie jest to grupa aż tak zgrana aby takie rzeczy sobie gadać. Jestem zbulwersowana. A jeszcze wkurza to, że nas wypytuje a o sobie...Chore ! Może ona zapomniała gdzie pracuje, że na warsztatach są ludzie z różnymi schorzeniami, i ludzie  z różnych rodzin, którzy o pewnych rzeczach niestety pojęcia nie mają (rodzice twierdzą, że niepoełnosprawny to mu te tematy nie potrzebne).  Żal mi było co niektórych osób, którzy wstydzili się, że o tych sprawach nic nie wiedzą. Owszem niech uświadamia ale nie na forum a u siebie w gabinecie.

To tyle. Pozdrawiam serdecznie!!


7 komentarzy:

Nadwrażliwiec pisze...

Pamiętam jak kilka lat temu był boom na studia psychologiczne. Wtedy młodzi ludzie po maturach szli na nie, jak jeszcze rok-dwa lata temu szli masowo na zarządzanie, marketing i tym podobne. Tyle że jeśli studia są masowe, "modne", to wtedy nietrudno o osoby, które idą tam tylko dla papierka albo tylko dlatego, że rodzice im kazali takie studia skończyć - natomiast z pasją czy zainteresowaniami nie ma to nic wspólnego w takim wypadku. To potem nie dziwota, że wśród psychologów są takie osoby, jak ta, którą opisałaś.
Co do tematu seksu, to nawet z osobami pełnosprawnymi wiele osób nie rozmawia... Ja w Polsce widzę dwie skrajne postawy w tym temacie. Z jednej strony, podejście dewocyjne, wręcz fanatyczne - wszelki seks jest zły. Z drugiej strony, mamy ogromne wyzwolenie: "Gej jest OK", "Róbta, co chceta" i tak dalej... A potem będziemy mieć masę młodych ludzi chorych na oporną na antybiotyki rzeżączkę, kiłę i umierających na AIDS. Takie niestety są fakty. Pozdrawiam :)

Nadwrażliwiec pisze...

A, i zapomniałabym - powodzenia na konkursie!!!

La vie est belle i ja tez pisze...

Pani psycholog zapewne przmyslala sprwae...
Trzymam kciuki i mysle, ze dobrze Ci pojdzie na konkursie!
Serdecznosci
Judyta

Kaśka pisze...

Wiesz co Ivo, ja uważam że psycholodzy z reguły są dziwni ;) Spotkałam w życiu kilku psychologów i prawie każdy z nich miał dość dziwne podejście do życia. A fajnych i naprawdę mądrych psychologów, których poznałam to mogę zliczyć na palcach jednej ręki.
Co do pytania tej Waszej psycholog to zupełnie nie na miejscu. Przecież to są intymne sprawy każdego człowieka!!!
Pozdrawiam Ivo
P.S. Ale się rozpisałam... ;)

Iva pisze...

Dzięki dziewczynki!!
Ja już dawno się zraziłam do psychologa, bo pani powiedziała mojej mamie sekret, który ja jej powierzyłam - nie powinna tego zrobić i to w dosyć perfidny sposób.

Jednak jeszcze nie było takiej babki jak jest teraz - porażka.

Dzięki za trzymanie kciuków - jest ok relacja w najbliższej notce.

Nadwrażliwiec pisze...

Inna sprawa, że wśród psychologów nie brakuje też osób, które mają dość poważne problemy ze sobą, a na studia takie poszli, ponieważ chcieli je rozwiązać. To tak a propos komentarza Kaśki. I tak na przykład kiedyś słyszałam autentyczną historię psychologa, który wygadywał dziwne rzeczy swoim podopiecznym. I co się okazało? Ten psycholog chorował na schizofrenię. Tak że różnie to bywa. Pozdrawiam :)

Karolina90 pisze...

No cóż, coraz częściej mam wrażenie, że ludzie chwytają się za zajęcia, o których nie mają pojęcia. U nas na uczelni przynajmniej połowa wykładowców wygłasza tak nudne i nie mające związku z przedmiotem. Ja też ostatnimi czasy chodzę mogazasmarkana i mam problemy ze spojówkami, więc chyba pyłki szaleją na całego. Pozdrawiam serdecznie.