środa, 22 maja 2013

Majowo - deszczowo

Witajcie kochani!

Maj w pełni. Kocham ten cudowny miesiąc, miesiąc kwitnących bzów, konwalii, jabłoni i w ogóle maj jest całym kwitnącym miesiącem. Nie dziwię się, że tyle par w maju się zawiązuje, no bo wszystko w koło jest zielone, świeże cudowne. 

Lubię też majowe deszcze, kiedy to na dworze na skąpane w słonku liście spadają krople chłodnego deszczu, choć ja deszczu nie lubię, to ten majowy ma swój urok, co tu mówić więcej, wiele wierszy na ów temat powstało.

Jan Lech Kurek
Deszczowym szelestem maj opadł na liście,
I mokre warkocze w gałęzie zaplata,
I pada, i siąpi, i leje rzęsiście,
Perłowe kropelki wieszając na kwiatach.

Wciąż chmury, brzemienne deszczowym balastem,
Spływają na ziemię wilgotnym dotykiem,
Lecz słońce już brzegi wyzłaca im blaskiem,
I w tęczę zapina, uśmiechem okryte.

Więc krople ostatnie ociera maj z twarzy,
I dzwonkiem skowronka zawisa w błękicie,
By znów się wiosenną miłością rozmarzyć,
I śpiewać jej pięknem, w najwyższym zachwycie.

 Niestety często jest tak, że oprócz deszczu jest też burza, a tej to bardzo nie lubię. Na szczęście oprócz spalonej płytki antenowej nic się u nas w domku nie stało od burzy, jednak nie mało się słyszy, o pożarach czy innych nieszczęściach od uderzenia pioruna. W dodatku ostatnio "modne są" nawałnice czy tornada. Dlatego też bardzo boję się burzy, to jednak natura i nigdy nie wiadomo co się stać może. Toteż kiedy tylko coś zacznie się dziać to wyłączam wszystkie sprzęty z dopływu energii elektrycznej. Na szczęście w naszym regionie rzadko się zdarzają mocne burze, ale jak już wspomniałam nigdy nie wiadomo. Pamiętam jak jako dziecko sama byłam w domu - nie wiem czemu - to akurat czytałam "Małego księcia" i była przykryta kocem po szparki oczu aby jak najmniej słyszeć i widzieć grzmoty. Nie wiem czy to coś mi pomogło, wiem jednak, że bardzo się bałam. Natomiast ta książka zawsze kojarzyć mi się będzie z tamtym dniem.

Taki jest urok naszego klimatu i do burz trzeba się choć trochę przyzwyczaić - nic nie zrobimy. Trzeba tylko mieć się na baczności.

Pozdrawiam serdecznie.

3 komentarze:

Nadwrażliwiec pisze...

W mieście takim jak moje burze jakoś inaczej się znosi, bo zabudowań dużo itp. Ale pamiętam jak raz było tak duże wyładowanie, że w blokach kilku osobom spaliło telewizory i całe osiedle przez 24 godziny nie miało netu. Pozdrawiam :)

Kaśka pisze...

Też się troszeczkę boję burzy ale czasami lubię gdy tak solidnie popada deszcz ;) Potem powietrze jest tak cudownie świeże. Aż chce się oddychać ;) Czasem lubię też popatrzeć na burze przez szybe w domu ;)

Kala pisze...

U mnie kilka nocy temu trzaskało bite 1,5 godz - to się dopiero burza nazywa hehe :)