wtorek, 9 października 2012

Nie wiem czy wrócę

Witajcie serdecznie1
Kochani czytelnicy bardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze, to bardzo miłe,ze ktoś mnie jeszcze chce czytać zaś Kasiu Twoje "cenne" uwagi zlewam głęboko. Nie musisz w ogóle czytać tego co piszę, a co za tym idzie komentować.

Ne wiem co się dzieje ale coś zamiera świat moich blogowych znajomych. Salanee i Kala już w ogóle zaniechały pisania jedynie jeszcze Zim dosyć systematycznie pisze. Nie wiem co jest powodem, co się dzieje. Dziewczyny weźcie się do roboty bo podcinacie mi skrzydła!! Wasze blogi dla mnie zawsze były czymś bardzo ważnym, miejscem kiedy wchodziłam i wierzcie mi, że kiedy było mi źle to znajdowałam u Was pocieszenie!! A teraz... 

Z  resztą ja sama ostatnio też zaniechałam pisanie. Szczerze noszę się z zamiarem usunięcia bloga, ale to takie szczególne miejsce, że boję się iż może potem mi być żal raz podjętej decyzji...nie wiem co mam zrobić, już nie umiem tak pisać, bo wszystko, całe życie jest bez sensu. Wy nie piszecie, mało kto czyta...


A ja ostatnio chyba się zmieniam, zauważam bezsens tego wszystkiego, zauważam obłudę ludzką, fałsz i wiele takich niezbyt miłych rzeczy. Oczywiście nie w każdej osobie:-). Przede wszystkim strasznie męczy mnie ostatnio zagadnienie przebaczania i to takiego przebaczania ot drugiej osobie bo coś tam komuś o mnie...i takiego przebaczania już przez duże "P". Nie chcę opowiadać całych historii, ponieważ niby jestem osobą anonimową ale...no właśnie. Otóż skoro Pan Jezus przebacza nam każdy największy i najmniejszy grzech to dlaczego człowiek człowiekowi nie potrafi przebaczać. Fakt rzecz bardzo poważna, ale no ludzie tego człowieka bardzo lubią, to, że popełnił tak wielkie błędy, to nie znaczy, że robił to z myślą o sobie, lecz o dobru innych, on chciał jak najlepiej.Lecz niestety sprawa nabrała rozgłosu i...człowiek ów otrzymał straszną karę...wiem, nie powinien, chciał dobrze nie dla siebie, obrał złą drogę...ale dlaczego trzeba go było tak bardzo ukarać. Owszem nie mówię, że miało to trwać dalej, że miał w ogóle nie ponieść kary. Ale czy nie można było go nawrócić i wybaczyć w pewnym, wiadomym mi stopniu. Nie chcę pisać jak już powiedziałam szczegółów to też może nie wiele zrozumieliście z moich przemyśleń. Jednak uważam, że ludzką rzeczą jest błądzić...eh. sprawa tak bliska i tak bardzo przykra.

Zastanawiam się też nad zagadnieniem przyjaźni. Nie wiem, nie mogę znaleźć prawdziwej definicji tego uczucia, owszem wiele jest strof pisanych na ten temat, ale nie ma konkretnej definicji, a ja może źle  rozumuję definicję przyjaźni, bo no niestety kiedy tylko jedna osoba bardzo się stara, a druga nie choć zapewnia, że to przyjaźń, lub zapewnia o zaufaniu przekazując komuś moje uwagi na pewne tematy no to to chyba cos nie tak, to chyba gdzieś jest błąd!! Tylko co, ja go popełniam? jak zwykle ja?? Chyba tak, bo znowu zaufałam, bo tak bardzo marzę o prawdziwej przyjaźni gdzie dają i biorą dwie strony a nie tylko jedna. I to nie chodzi tu o jedną czy dwie osoby, ale o wiele więcej, to po prostu moje spostrzeżenia. 
Obiecałam sobie, że to będzie takie pisane bez emocji, ale nie potrafię, bo już ryczę, bo to wszystko jest bez sensu. 
A może ja po prostu nie umiem być przyjacielem, normalnym człowiekiem.
Może to wszystko jest bez sensu.
Zastanawiam się nad sensem tego bloga!!! Naprawdę, napiszcie mi w komentarzach czy jest sens dalszego pisania.

Pozdrawiam cieplutko

8 komentarzy:

Nadwrażliwiec pisze...

Iva, zrobisz tak, jak zechcesz. Ja swego czasu musiałam swój zawiesić, ale teraz piszę - to jest też moja służba Boża...
Widzisz Ivuś, poruszyłaś ważny, bardzo ważny temat. I myślę, że przebaczenie to nie jest kwestia chwilowej decyzji - to jest pewien proces, który czasem trwa miesiącami, a nawet latami.
Człowiek ze swojej natury nie ma takiej umiejętności, bo jest istotą niedoskonałą - uniemożliwia nam to grzech, czyli oddzielenie od Boga. Odkąd człowiek upadł i zaczął iść swoimi ścieżkami, zatracił z czasem to podobieństwo do Boga, na które został stworzony. Stąd są właśnie wojny, egoizm, rozwody, przemoc... To, co większość ludzi nazywa złem. Brak umiejętności przebaczenia też się do tego zalicza.
Jest tylko jedna droga, by to zmienić - Jezus Chrystus. Człowiek sam z siebie tego nie potrafi, bo to jest wbrew naszej naturze, a Chrystus może ją zmienić.
Iva, ja Tobie kibicuję, ale pamiętaj, że masz też wielu innych czytelników... Zapraszam też do mojej linkowni.
Pozdrawiam :)

Nadwrażliwiec pisze...

A jeszcze co do przyjaźni... To niestety, ale ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że w dzisiejszych czasach to rzadkie zjawisko. Jest takie powiedzenie: można z kimś zjeść beczkę soli i go nie poznać. Przyjaciel może być jeden, można mieć najwyżej dwoje przyjaciół, ale nie trzech i więcej. Pozdrawiam :)

ewa pisze...

Witaj Kochana Iwonko
Sa takie chwile w zyciu ,ze mamy lepsze dni i gorsze,chce nam sie pisac a potem nie mamy ochoty,albo juz nam sie nie chce albo nie mamy natchnienia na pisanie i tak to sie dzieje.Ja mysle ze przeczekaj ten trudny czas ,bloga nie kasuj bo moze tak sie zdarzyc ze bediesz miala ochote cos napisac chociazby dla siebie ..tak kochana dla siebie ,napisac cos ,wyrzucuc z siebie to co boli ,albo to co sie cieszy a dlaczego tak mowie bo ja juz to przechodzilam ,jak sama wiesz mialam takie chwile w zyciu ze tak samo myslalam jak Ty i nawet w przyplywie zlego nastroju skasowalam bloga a potem bardzo mi go brakowalo i kombinowalam jak go odzyskac a powrotem ,udalo sie za pomoca Kali i jak odzyskalam swojego bloga cieszylam sie jak dziecko ze mam znowu gdzie napisac a z pisaniem u mnie tez bywa roznie,sama wiesz jak czesto dawalas mi wsparcie i stawialas do pionu zebym pisala ja zawsze to pamietam i nieraz mnie mobilizowalas do pisania.Zrob sobie mala przerwe w pisaniu jesli czujesz taka potrzebe,ale nie odcinaj sie od swiata wirtualnego bo napewno masz tu wielu przyjaciol ,tylko kazdy pewnie ma tez takie nijakie dni ,ze nie pisze,ale jestem przekonana ze nikt o Tobie nie zapomina,nawet ta Kasia ,chociaz pisze uszczypliwe komentarze bo ma ze soba problem,nawet jej jestes potrzebna ,bo pewnie nie ma gdzie ta dziewczyna sie wygadac zlosliwie i wyrzuca z siebie wszystkie zlosliwosci.Tak Kochana Iwonko wszystkim jestes potrzebna.........
Pozdrawiam Cie serdecznie

Alda pisze...

Iwonko, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Później napiszę więcej teraz muszę powalczyć z grypą - idę do łóżka.

AgnieszkaP. pisze...

Hejka Ivuś.

To prawda, zaniechałam pisania bloga. Pustki u mnie spowodowane są tym, że w moim życiu nic takiego się nie dzieje, coby warto przelać do tego mojego mrocznego świata..., a może to mnie się tak tylko wydaje? Kto to wie. Brak czasu również powodem, brak chwili na zebranie myśli, brak sensu prowadzenia bloga, wszystko zbiera się do kupy.

Ja już dawno zapomniałam słowa "przyjaźń", nie mam przyjaciół i tak naprawdę chyba nigdy tych prawdziwych nie miałam. Wybrałam samotny tryb życia, nauczyłam się tak żyć i nawet nie umiałabym tego zmienić, gdybym chciała. Alienacja jest najgorsza na świecie i ja to wiem, jednak nie potrafię tego zmienić.

Obiecuję, że coś skrobnę, że nie zapomnę o swoim wirtualnym świecie, żeby tobie nie było smutno.

Pozdrawiam mocno, ściskam, tulę!

P.s.
A napisz mi, czy na fb wiadomość, że nie masz mojego numeru telefonu jest aktualna, czy to już było jakiś czas temu, bo coś z datami mam nie tak i teraz zachodzę w głowę, czy znowu straciłaś numery?

AgnieszkaP. pisze...

Co z tobą? ja powróciłam, co prawda blog teraz jest w nieco innej formie, ale niekoniecznie gorszej, wręcz bym napisała, że smaczniejszej :)

P.s.
Ta weryfikacja słowna, którą trzeba wpisać zanim wyśle się komentarz jest do bani.

Lolek pisze...

Ja tam czytam Twojego bloga i bardzo mi się on podoba. Nie zamykaj go, proszę.

Nadwrażliwiec pisze...

Iva, czy wszystko w porządku? Zaczynam się niepokoić...