czwartek, 25 października 2012

Na życzenie:-)

Kochani!!
Wracam do Was, pewnie się cieszycie. I już na początku proszę, jeśli przerwy w pisaniu będą dłuższe niż tydzień  KOPCIE MNIE!! bo ja to chyba inaczej się nie zmobilizuję.

Dziękuję Wam, że nie pozwoliliście mi zamknąć tego bloga. Wiele nad tym myślałam, naprawdę wiele! Jednak stwierdziłam, że to taki mój świat i nie wszystkim musi się podobać to co piszę, ale ja będę pisała o sobie i swoich odczuciach uczuciach i tym co w okół mnie. Tak więc dzięki wielkie za wsparcie i za to, że jesteście.

Choć tak naprawdę to powiem Wam, że mi ciężko, bardzo ciężko. Owszem mam Was, jesteście naprawdę wartościowi, kochani ludkowie, ale no wiadomo dobrych znajomych można mieć wielu bardzo wielu i super, że się ich ma, ale przyjaciół...no i tu jest pustka, bo nie mam takiej osoby. Może ja za wiele chcę, bo to ja wiem, że czasem wybieram , wymyślam, kombinuję. Nie chcę tu nikogo absolutnie urazić, ale no nie mam takiej osoby, i strasznie mi brak przyjaciela, przyjaciółki. Bo dla mnie przyjaciel to osoba, której można bezgranicznie zaufać, osoba do której można zadzwonić napisać, że jest mi źle i ona nie pyta o nic, a pomaga. A jednocześnie przyjaźń to nie tylko branie, to jest dwustronna materia - ja mam prawo powiedzieć, że mi źle, czy też pochwalić się sukcesem, ale też i poprostu o  wszystkim pogadać. Jednak ta druga strona darzy mnie ogromnym zaufaniem i też uderza do mnie gdy jej źle ale też i gdy jest super. No i wg mnie z przyjacielem zawsze jest o czym pogadać, bo jest tyle sfer życia tyle najróżniejszych spraw...Eh,

Ja teraz mam trochę problemów, i po prostu bywa tak, że jakoś przez dzień przetrzymam, a wieczorem wyję w poduszkę, bo nie mam komu się wygadać, wyżalić...a nie chcę o tym mówić znajomych, bo to nie o to chodzi. Do wielu z was mam ogromne zaufanie i wiele powiem, ale...

W tej chwili priorytetem jest operacja mojej mamy. Jutro się dowie, czy to teraz w poniedziałek, czy odłożą...i znowu, jak rok temu strasznie się boję, bardzo bardzo...jedynie jeszcze Pan Bóg mnie podtrzymuje, każe wierzyć, że będzie dobrze.

W sobotę moje imieniny, ale nawet w tej chwili mnie to nie cieszy, jak zawsze czekałam na ten dzień, to teraz naprawdę nie.

To tyle na dziś. Smutna ta notka, ale poprostu prawdziwa. Pilnujcie mnie co bym pisała systematycznie, bo wiadomo u mnie różnie bywa.
Kocham Was!!!

3 komentarze:

Nadwrażliwiec pisze...

Nareszcie jesteś! Już zaczęłam się martwić...
Ivuś, z przyjaciółmi jest tak, że czasem nawiązanie przyjaźni trwa latami. Także może trzeba trochę cierpliwości?
A co do bloga, to ja wiem, że są osob, którym mój blog się nie podoba i to bardzo. Ale wiem też, że są osoby, którym mój blog pomógł i dla nich go piszę.
Pozdrawiam i nie załamuj się, bo może takiego przyjaciela masz, a o nim nie wiesz?

AgnieszkaP. pisze...

Wiesz, ja czasami, kiedy mam potrzebę wygadania się, czy też mnie coś trapi, mówię to do uszka mojemu psu. To dla mnie najlepszy i najwierniejszy przyjaciel. Może nie odpowie mi nic mądrego, ale jej spojrzenie, mimo że ślepie daje mi bardzo wiele. Jej wierne oczy wystarczą mi za milion pseudo przyjaciół. Do tego łapa, którą zagarnia moją rękę pod siebie, żebym czasem od niej nie odeszła daje mi namiastkę przytulenia... Wiele razy przejechałam się na ludziach i wiem, że więcej nie chcę, dlatego pies wynagradza mi wszystko, a ja jej się odwdzięczam, jak mogę - trwam przy niej w chorobie i robię wszystko, żeby mogła jak najdłużej żyć. Oczywiście, że przychodzą takie chwile, w których wyję w poduszkę, ale tak czasami trzeba, żeby dać upust emocjom. Wiem, pies to nie człowiek, to nie jest to samo, jak mieć przy sobie bratnią duszę, z którą można pójść na zakupy, pośmiać się, porozmawiać, a czasami nawet dać kuksańca. To wszystko wiem, ale nic na siłę, jeżeli nie trafiła ci się taka osoba, to nie znaczy, że jesteś w życiu sama. Poszukaj wokół siebie, a na pewno przyjaciel jest na wyciągnięcie ręki, niekoniecznie musi być namacalny...
Poprzytulaj się również do psa, to naprawdę pomaga :)

Za mamę twoją trzymam kciuki. Wszystko będzie dobrze.

Jak do tygodnia nic nie napiszesz, mam kopa, jak chciałaś :)

Lolek pisze...

Nie martw się komentarzami "mądrych" osób bo naprawdę nie warto. Po prostu nie warto. Prowadzisz wartościowego bloga, którego bardzo dobrze się czyta. Na prawdę, uważam, że masz prawdziwy dar dziennikarsko - obserwatorski, którego nie każdy z nas, blogerów, posiada. Piszesz zrozumiale, nie wywyższasz się, ani nie udajesz bohatera na siłę. Co do przyjaźni... Coraz częściej mam wrażenie, że to już przeterminowany termin. Wszyscy skupiają się wokół własnych problemów, nie zauważając drugiego człowieka. Takie czasy. Trzymam kciuki, aby operacja Twojej mamy się udała. No i wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Życzę Ci dużo zdrowia oraz jak najmniej zmartwień. Pozdrawiam serdecznie