środa, 26 października 2011

Coś dobrego

Witam Was bardzo serdecznie. Za oknem już dawno zapadł zmrok, jest bardzo zimno, jest wilgotno...jesień i to niestety już nie ta złota. Ja nie nażekam, bo sporo ładnych dni było, a i tak czasem zaświeci słońce. Taka kolej rzeczy i nic sie nie zrobi.
Ja piszę, a z kuchni dobiegają piękne zapachy...piecze się jabłecznik. Uwielbiam szarlotkę na gorąco, zapach jabłek, cynamonu i pieczonego ciasta...wąchajcie, proszę bardzo:-).

Ostatnio ciocia podarowała nam wiele warzyw ze swojej działki. Były tam kabaczki, dynie, pigwa (trzeba bęzie poszukać na nią przepisów) a także pory!

Zazwyczaj por dodawałam do zupy, z tego mi był znany. Jednk, kiedy ma się czegoś dużo, to można pomyśleć i pokombinować.
I tak wczoraj z mamą zrobiłam pory zapiekane. Pyszne toto.
Pory pokroiłam na mniejsze części. Obgotowałam go w wodzie z kostką rosołową. Po czym wyjęłam by ostygły, pokroiłam wzdłuż na takie plastry i opanierowałam tak jak schabowe. Po czym usmażyłam na oleju. Następnie usmażone pory odsączyłam z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku; posoliłam, posypałam pieprzem i słodką papryką. Zapiekane pory podałam z ziemniakami i mięskiem. Pyszne!!!

To tyle na dziś.
Pozdrawiam serdecznie!!

A jutro, jutro wiem, że będzie dobry dzień...już wiem:-))

2 komentarze:

Nadwrażliwiec pisze...

Fajny nowy wystrój bloga :) Taki jesienny :) Pozdrawiam :)

Magda i Marta pisze...

A dlaczego dobry dzień? Nic nie mówiłaś...