niedziela, 31 lipca 2011

Nowe smaki i inne rzeczy mniej lub więcej ciekawe

Kochani moi!!
Witam Was bardzo serdecznie w ostatnim lipcowym dniu. Nie pasuje mi to na lipiec, totalnie nie. Na dworze jest chłodno, a nawet zimno. Jeden chyba dzień był śliczny i już się ucieszyłam, że lato wróciło. Nie można się cieńko ubrać, bo wiadomo o przeziębienie nie trudno. Niby mówią,  ze sierpień ma być super, a mnie już się nie chce w tyo wierzyć. A choćby i nawet to dnie są krótsze no i niestety dla mnie to już schyłek lata. Owszem, może się zdarzyć, że za dnia będzie wysoka temperatura, ale wieczory już będą chłodne.

Ja nadal mam wolne do 16 sierpnia, a co potem...nawet nie myślę. Owszem będą warsztaty ale wiem, że szykują się duże zmiany i poprostu się boję co to będzie i jak to będzie.

Ostatnio u cioci na imieninach miałam okazję skosztować melona. Zawsze mówiono, że melon jest do arbuza podobny. Ja tam podobieństw nie widzę. Arbuz jest pyszny. Melon zaś, kiedy był juz pokrojony pzypominał ananasa, a ja rzuciłam się na niego, bo uwielbiam. Melon jednak jest jak dla mnie okropnym owocem o łodkawym i mało konkretnym smaku. Na szczęście nie nałożyłam sobie dużo. 

Dziś miałam okazję kosztować porto. Wino czerwone, pół słodkie z nutą ziołową przywieziony wprost z Porto w Portugalii. Powiem, że do win różnie podchodzę ale to było wysmienite.
He he, narobiłam Wam smaka co?

1 komentarz:

Aldi pisze...

Porto jest doskonałe.
Kosztowałam i czerwone i białe, a
to pierwsze czasem używam gotując.
Pozdrawiam.