piątek, 9 kwietnia 2010

Rozmaitości

Witajcie kochani!
Cieszę się, że podobała Wam się wczorajsza bajka. Wiem, że niektórzy myśleli, że ja jestem jej autorką. Nie nie...wygrzebałam ją z netu. Owszem mogłabym coś napisać własnego. Jednak ciągle brak czasu, a notki piszę spontanicznie i często nawet nie myslę, że mogłabym cos jeszcze stworzyć, dodać od siebie. No może kiedyś się doczekacie.

Mój remont stanął w miejscu. Sprawa niedojadana, czekam na fachowca. Wkurza mnie to, bo nie mogę się odnaleźć, wszystko mam w rozsypce jedne rzeczy w kuchni inne w dużym pokoju a jeszcze inne...ach męczy mnie to już. No ale tak to jest jak się pewnych rzeczy nie dogada, a potem jest wielkie ale. I najlepiej „ty się nie martw przecież spać masz gdzie”. No fajnie – tylko nie samym spaniem człowiek żyje. Ja po prostu nie lubię bałaganu i chaosu. No ale mam nadzieję, że przetrwam do finału.

Czas tak szybko leci. Już niebawem połowa kwietnia. Za tydzień do koleżanki na imieniny idę i zastanawiam się co mam jej kupić. Osobie, która wszystko ma a też byle czego nie chce. Nawet nie pasowałoby mi pójść do niej z jakimś porcelanowym bibelotem, czy byle serwetką. Nie wiem – pustka w głowie. Trzeba będzie się przejść po sklepach i pomyśleć. Co by tu kupić.

I jutro znów weekend. Czy to dobrze? Sama nie wiem.

2 komentarze:

Nadwrażliwiec pisze...

Weekend jest dobry, bo można odpocząć albo zrobić to, czego się nie robi w inne dni ;)

ewa pisze...

och wspolczuje remontu ,juz ja wiem co to znaczy ,mialam niedawno remont kuchni ,generalny i wszystko bylo wyrzucone brrrrrrrr,jak sobie wspomne a najlepsze bylo to ze nie bylo tez kuchenki ani zlewu i chodzilismy na obiady do fajnej knajpki ,a w domu prowizorka.Spokojnie Iwonka ,ja przezylam tak 3 tyg,ale oplacilo sie bo teraz mam super kuchnie .
Pozdrawiam Cie i życze cierpliwosci