wtorek, 23 marca 2010

O służbie zdrowia

Witajcie kochani.
Słońce raźnie już nam grzeje z czego bardzo się cieszę. Na szczęście mój katar tez sobie poszedł w zapomnienie. Choć wczoraj już myślałam, że coś mnie pobiera. Bo i kichałam i było mi zimno, a do tego jeszcze non stop chusteczka była w ruchu. No ale płakać za nim nie będę,.dobrze, że go nie ma i tyle.

Nie mam chandry, ale tak jakos mi ni jak. Nie wiem z jakiego powodu. Dziś byłam u mojej pani endokrynolog na wizycie kontrolnej. No i okazało się, że wszystko jest ok. Dobrze, że choc w tej jednej materii jest dobrze, bo ogólnie z mom zdrówkiem nie jest najlepiej. Musiałabym porobić gruntowne badania USG i inne, ale nie chcę, boję się. Czasem pobolewa mnie brzuch i już nie chcę myśleć co w nim siedzi. Każdy mi marudzi, że mam porobić badania. Ale ja się boję i tyle. Tak więc pewnie jak kiedyś cos mnie „sieknie” to znajdę się na OIOMIE, ale ja już taka jestem. Boję się, za duzo szpitali, przeżyć, lekarzy, leków - ochyda!

Może i jestem dziwna bo wiele się zwraca uwagi na profilaktykę. No i owszem, jest to super, szybciej wykrywa się wiele chorób, spada umieralność itp. Itd. Ale ja na to patrzę trochę inaczej nasza kochana słuzba zdrowia o tym aby dawać skierowania na badania profilaktyczne nawet nie myśli. No chyba, że pacjent sam się upomni. A po za tym jeśli już się zbadzasz i cos tam wykryją, no to przechodzi się przez wszystkie procedury urzędnicze aby dostać się do dobrego spitala, mało tego często trzeba zapełnić kieszeń ordynatora, bo bez tego...możesz leżeć człowieku na korytarzu do...no właśnie nie wiadomo do czego!
Zaś druga sprawa to leczenie, nerwy, ból, cierpienie, no i nadzieja. Nadzieja całej rodziny, że się uda...a następnie częste rozczarowanie.
Ktoś może mnie ochrzanić, że jestem przeciwna profilaktyce. Nie nie jestem absolutnie. Tylko takie jakieś to dziwne. Wiele lat temu nie było tej profilaktyki i ludzie,żyli i byli szczęśliwi, nie martwieli się, że cos tam w nich siedzi , że trzeba iść na operację, że trzeba korzystać z okropnej, aczkolwiek bardzo potrzebnej chemioterapii. Człowiek żył a kiedy już zachorował to jego cierpienie było bardzo krótkie..
Rozumiem profilaktyka – lekarz rodzinny sam daje ci skierowania na różne badania, podpowiada ci co możesz sobie za badanie zrobić, a przede wszystkim te badania są bezpłatne. Ot to tak. Ale nie ttak, że za wszystko praktycznie się płaci. A niby mamy bezpłatną służbę zdrowia.

3 komentarze:

AgnieszkaP. pisze...

Słońce grzeje, ale jeszcze ciepło nie ma, albo to ze mną coś nie tak, bo w sumie ludzie chodzą już tak ubrani, jakby co najmniej było ze 20 stopni.

Co do chorób, to Ci powiem, że tak, jak i ty zawsze omijałam lekarzy szerokim łukiem, dopóki nie uderzyła we mnie choroba, i dostałam nauczkę.

Wczesna diagnostyka często ratuje życie. Warto się badać, i nie bać się, bo co ma być, to i tak będzie, a w sumie chodzi o najważniejsze, o życie. No chyba, że komuś na nim nie zależy, to wtedy nic robił nie będzie.

Nadwrażliwiec pisze...

Ja mam swojego zaufanego lekarza od 3,5 roku... I co ciekawe nawet chorujemy na prawie to samo :) Właśnie mam skierowanie na badania coby zobaczyć czy mi leki nie rozwalają nadnerczy. Ja tam się niczego już nie boję w związku ze zdrowiem, profilaktyką czy badaniami - bo w końcu czuwa nade mną Ojciec to raz, a dwa jak to ładnie powiedział jeden z bohaterów "Na dobre i na złe" - "koniec ostatecznie jest zawsze taki sam". I tu miał sto procent racji :) Pozdrawiam :)

Magda i Marta pisze...

Takie mam Iwonko pytanko: Czy pani doktor dała ci skierowanie na to USG i inne badania??? Raczej chyba tak... Więc nie będziesz za nie płacić bo masz ubezpieczenie...