Witajcie drodzy czytelnicy!
Znowu weekend, tylko, że to takie jeden z niewielu weekendów, na który czekam. Jutro jadę do koleżanki, znamy się już od lat. Fakt, że czas przeleci szybko, a w niedzielne popołudnie przyjadę do domu, ale to nic...ciesze się bardzo, że mogę jechać. Tym bardziej, że ten tydzień był dla mnie bardzo męczący i pełen emocji.
Zaczynam bieganie po przychodniach Zaczęło się od pani neurolog, której poskarżyłam się na ból nóg i dostałam skierowanie na wyniki. Niestety wyszły one bardzo źle, zostałam skierowana do reumatologa, była perspektywa leżenia w szpitalu, kolejnych badań. Lecz pani doktor bardzo służbowo mnie potraktowała, specjalnie nie badając powypisywała stos leków i nic więcej na temat. Po zasięgnięciu wiedzy te leki bardzo źle działają na układ pokarmowy, a jeszcze przy moich lekach...nie wiem co by to było. Tak więc jest kupiona tylko maść, a co dalej nie wiem. Ja i tak mam już problemy żołądkowo jelitowe i nie mam zamiaru bardziej psuć sobie zdrowia. Nie wiem więc co będzie dalej, bo brać tych leków napewno nie będę brała. Szczerze liczyłam na jakieś badania, oględziny, a tu nic kompletnie. Stwierdziłam jednak, że gdyby ta pani przyjęła mnie prywatnie, to byłaby zupełnie inna gadka. Na razie się tym nie martwię, bo cieszę się jutrzejszym wyjazdem, ale nie czuję się najlepiej i nie wiem co począć.
Jednak ostatnio sobie tak myślę, że zdrowie jest tak kruche, w ogóle życie, A ludzie nie doceniają tego co mają, ciągle gonią za kasą, ciągle się na kogoś gniewają, obrażają, są butni, jeśli coś mają, wiedzą, to dla siebie...a po co to. Trzeba się cieszyć najdrobniejszą rzeczą, chwilą, doceniać to co się ma i cieszyć się z tego. Wiadomo, że są marzenia, i dobrze, super, ale nigdy nie będzie tak, że będziemy wszystko mieli, choćby nie wiem co , to nigdy tak nie będzie!! Tak więc doceniajmy to, co jest!
A jest cudownie, dużymi krokami idzie wiosna, podobno przyleciały już bociany! No i na dworze jest już dłużej widno i jest cieplej. Weekend ma być bardzo fajny!!!
Tak więc udanego weekendu!